Delilah Carter
Żartobliwie wywróciłam oczami i przewróciłam stronę.
- Barbara jest ładna, kochanie.
Więc to był komplement.
- Wiem, że dużo mówię, ale ktoś powiedział ci to wcześniej? - położyłam książkę i uniosłam brwi chichocząc. Justin wymamrotał słodkie 'cokolwiek' przed odwróceniem głowy w innym kierunku.
Spojrzałam w górę widząc jego przyjaciół. Ryan, Chaz, Blake i trójka innych chłopaków których imion nie pamiętałam. - Witaj mały kwiatuszku - powiedział Chaz podchodząc do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Kwiatuszku? - zmarszczyłam brwi.
- Wiesz dlaczego Delilah? - wywróciłam oczami na jego nie udany żart, ale powstrzymałam się przed zaśmianiem.
- Hej słodka - Blake uśmiechnął się radośnie gdy stał obok mojego krzesła. Ryan posłał mi uśmiech, a ja odwzajemniłam go.
Justin podszedł do trójki innych chłopaków gdy Ryan, Chaz i Blake usiedli.
- Hej zapomniałam ich imion, kim oni są? - zapytałam patrząc na czwórkę chłopaków w rogu biblioteki, którzy głośno rozmawiali. Bibliotekarz uciszył ich, widziałam jak Justin wywraca oczami.
- George, Luke i Chris aka trójka palantów - Chaz powiedział stukając ołówkiem o stół.
- Nie lubicie ich? - zapytałam, a oni pokręcili głowami. - Więc dlaczego są z wami?
- Pan Justin Bieber myśli, że w porządku jest przyjaźnienie się z kumplami Jake'a Millers'a - powiedział Ryan. Ah Jake Millers, dupek, który rzucił mnie w 9 klasie, był palantem.
- Nie rozumiem? Justin nienawidzi Jake'a Millers'a. Dlaczego miałby się przyjaźnić z kumplami Jake'a? - zapytałam, naprawdę nie rozumiem chłopców. Plus może dlatego nie rozpoznaję George'a, Luke'a i Chris'a, bo najlepszymi przyjaciółmi Justina jest Ryan, Chaz i Blake.
- Ponieważ George, Luke i Chris mają coś do Trixie i jej dziwki, a Justin powiedział, że może pomóc im dobrać się do niej jeśli zostawią Jake'a Millers'a. Ale jedynym powodem dlaczego się zgodzili na przyłączenie do Justina jest to, że chcą szkolnych dziwkek i prawdopodobnie chcą być popularni. Myślę, że po prostu go wykorzystują - powiedział Chaz.
- Justin chce się upewnić, że jest lepszy i ma większą ekipę niż Jake i to co chciał dostać już dostał. Nie ma się co dziwić, to Justin Bieber. Zawsze postawi na swoim - wyjaśnił Ryan a ja skinęłam głową. Teraz wszystko miało sens.
- Wydaje mi się, że mnie nie lubią - powiedziałam patrząc na trójkę chłopaków. Wydawało się, że kłócili się z Justinem. - Nie wykazali większego zainteresowania kiedy dołączyłam do was wczoraj na lunchu.
- To dupki, wybierają kto może być ich przyjacielem. I w tym przypadku interesują się tylko Trixie i jej dziwkami. Ale szczerze mówiąc, nie ufam im. Nie wiem jak Justin tak może, on tylko chciał aby dołączyli do nas aby nasza ekipa była większa niż Jake'a. Justin chce obrócić każdego przeciwko Jake'owi Millers'owi i chce aby byli po jego stronie - powiedział Blake.
- Wow - to wszystko co mogłam powiedzieć. Nie wiedziałam, że było ta aż tak poważne, ale zgaduję że jest. To znaczy to wszystko jest w zasadzie konkurencją i Justin chce w niej wygrać. Ale dlaczego on musi wygrać? Praktycznie ała szkoła zna go jako lidera. Wszystko robi po swojemu, każdy go słucha i wszyscy są za nim.
Ryan chciał coś powiedzieć, ale natychmiast zamknął usta gdy zobaczył że Justin się zbliża. Justin podszedł jako pierwszy, a trójka chłopaków szła za nim. Wszyscy spojrzeli na mnie, posłałam im mały uśmiech, który zignorowali i wyszli z biblioteki.
Chyba są w złym humorze?
- Co się stało? - Ryan zapytał Justina, który stał obok mnie z ręką na krześle na którym siedziałam.
- Po prostu poprosili mnie abym przyszedł dzisiaj do Karmy, ale nie mogę - Karma? Co to jest?
- To klub - Ryan roześmiał się, pewnie zauważył moją zdezorientowaną twarz. Skinęłam głową i się zachichotałam.
- I co dalej? - zapytał Ryan.
- Są źli, bo obiecałem, że kupie im nowy towar - nie byłam taka głupia, wiedziałam, że mówili o alkoholu i trawce. - Zapomnij o tym, nie chcę o tym rozmawiać. Wkurwiają mnie, niech się odpierdolą - przeklął Justin przebiegając palcami po włosach.
- Idę szukać Emily. Zobaczymy się później - wzięłam swoje książki i torebkę wstając z krzesła. Przeszłam obok Justina, ale złapał mnie za nadgarstek i pociągnął mnie z powrotem.
- Co się stało? - zapytał Justin.
Oh nic, po prostu jestem przerażona kiedy ty jesteś zły. - Nic, pomyślałam, że potrzebujesz trochę czasu, więc um...
- Pójdziemy do Panera później. Będę czekać na parkingu - skinęłam głową i posłałam mu mały uśmiech zanim mnie puścił.
Justin Bieber
- Pieprzony towar, Bieber - splunął George patrząc na mnie ciemnymi oczami.
- Kurwa nie mów tak do mnie kutasie. To ja ci pomagam. Powiedz tak do mnie jeszcze raz, a kurwa przysięgam na Boga, że odetnę ci głowę i nakarmię nią mojego psa - powiedziałem przez zęby gdy moje ręce zacisnęły się w pięści.
- Obiecałeś nam towar dwa tygodnie temu. Ale jesteś kurwa zajęty swoja nową dziwką i...
- Kurwa nazwij ją dziwką jeszcze raz. Tylko kurwa spróbuj
- Słuchaj stary, nie byłeś z nami w klubie ani nie paliłeś z nami. Trixie pytała się o ciebie. Jesteś dziwny - powiedział Luke łagodniejszym tonem.
- Co to ma do rzeczy? Może ja już nie chce chodzić do klubu. Nie jestem kurwa taki jak wy
- Bro, cały czas spędzasz z Delilah. Nawet nie spotykasz się z nami. Mieliśmy wiele planów, a ty po prostu zapomniałeś o nich. Jeśli ludzie z zeszłego roku dowiedzą się, że jesteś blisko tej dziewczyny będą... - przerwałem Luke'owi i zacząłem mówić.
- Nie obchodzą mnie oni. Niech zajmą się swoim pieprzonym życiem. Rządzę tą szkołą, mogę robić to co chcę kurwa robić i nikt mnie kurwa nie powstrzyma, szczególnie nie te dupki - Luke patrzył na mnie. Z kolei George wyglądał jakby chciał mnie zabić.
- Nie chcemy żebyś znowu był gównem, stary. Serio nie lubię tej dziewczyny. To znaczy, nie myślisz, że ona po prostu nie pasuje do nas? Jest inna od Trixie, stary bycie ze szkolną frajerką może zrujnować twoją reputację - powiedział Chris na co wywróciłem oczami i oparłem się o półkę na książki.
- Nie potrzebuję twojej pierdolonej zgody. Ona jest teraz z nami i nic nie możesz na to poradzić. Więc albo jesteś ze mną, radzisz sobie z tym, aby zwrócić uwagę dziewczyn i je przelecisz albo wracasz do Jake'a i jesteś niczym w szkole. Twój wybór - uniosłem brew na ich trójkę, a wszyscy stali nic nie mówiąc. - Dokładnie - zadrwiłem.
Ich trójka je doskonałym przykładem na to kim kiedyś byłem. Dbają tylko o uwagę dziewczyn i reputację. Nie wiedzą, że ja wiem co knują. Wiem, że wszyscy chcą ode mnie towar i popularność. Oni są kurwa pedałami, którzy nie umieją zdobyć dziewczyn i zrobią wszystko żeby je mieć. Jestem Justin Bieber, ten kto zadaje się ze mną zwraca na siebie uwagę i to jest to co ci idioci chcą. Ale dostaną to, bo jeśli zostaną ze mną ja wygram, a Jake Millers przegra.
- W porządku, stary? - zapytał Chaz.
Warknąłem starając się o tym nie myśleć i usiadłem na krześle na którym Delilah siedziała wcześniej. - Oni są kurwa dupkami
- Wiemy - powiedział Ryan. - Stary, po prostu pozwól im odejść i już, kogo obchodzi Jake Millers. Nie są tego warci. Są idiotami
- Nie, mogą się do czegoś przydać, nie możemy pozwolić im po prostu odejść, Ryan. Mam plan, który mogłyby mi pomóc. Mogą mi pomóc w poniżeniu Jake'a Millers'a - powiedziałem.
- Co jest z Jake'iem Millers'em stary? - zapytał Blake.
- Jest moim wrogiem i zawsze nim będzie. Zaczął wojnę w 7 klasie i nie skończę jej dopóki nie doprowadzę do jego upadku. Chce zabrać wszystko to co mam, ale nie pozwolę na to. Wy tego nie rozumiecie. Jake Millers jest chory i kiedy mówię, że jest chory to jest kurwa chory na głowę - zacisnąłem zęby kiedy zobaczyłem go w bibliotece, stojącego obok Trixie.
Nie przeszkadzało mi to, Trixie jest dziwką.
- Pójdę uh do łazienki - wstałem z mojego krzesła i ruszyłem w kierunku drzwi od biblioteki.
- Nie kłam, wszyscy wiemy, że idziesz szukać Delilah - powiedział Blake na co chłopaki zachichotali, pokazałem im środkowy palec i wypuściłem mały chichot.
- Hej Justin.
- Cześć Justin.
- Dzień dobry Justin
Uśmiechnąłem się do trzech dziewczyn, który mnie przywitały, mrugnąłem do nich kiedy przechodziłem. Wszystkie zaczęły piszczeć co mnie rozbawiło, szukałem Delilah. - Widziałeś Delilah? - zapytałem niskiego chłopaka ze swetrem i kamizelką na ramionach. Nerwowo pokręcił głową.
- Ok, dzieciaku - powiedziałem mierzwiąc włosy, zapytałem się następnej osoby. Drobna dziewczyna, która trzymała książki, miała spięte włosy w kucyka. - Widziałaś...
- Nie Justin, nie widziałam Delilah - gorzko wywróciła oczami i przeszła obok mnie.
- Ktoś jest w złym humorze - mruknąłem, a ona przechyliła głowę w moim kierunku, jej wzrok zabijał. Uniosłem ręce w geście obrony i szedłem dalej.
Nagle Emily wyszła zza rogu, pobiegłem do niej i chwyciłem za ramiona. Rozszerzyła oczy i złączyła brwi.
- Gdzie jest Delilah? - zapytałem.
- Nie wiem, chyba w szkolnym ogrodzie - wzruszyła ramionami. Skinąłem głową i rzuciłem szybkie 'dzięki'. Szedłem szybko do ogrodu unikając wszystkich. Przez przypadek uderzyłem parę osób ramionami. Mówiłem szybkie 'przepraszam' i szedłem dalej. Nie rozumiem dlaczego tak szybko chciałem się tam znaleźć. Może dlatego, że ledwo dziś rozmawialiśmy i to już ostatnia lekcja. Mieliśmy trochę czasu dla siebie w bibliotece, ale przyszli ci pieprzeni idioci i wszystko zniszczyli.
Zatrzymałem się przed drzwiami i popchnąłem je aby się otworzyły. Była odwrócona do mnie plecami. Papiery były porozkładane po całym stoliku, a jej długie falowane zostały spięte w warkocz.
- Cześć
- Cześć - odwróciła się do mnie i posłała uśmiech. - Co ty tu robisz? Masz teraz wos*
Wzruszyłem ramionami i podszedłem do okrągłego stolika po czym usiadłem naprzeciwko niej.
- Chciałem spędzić trochę czasu z tobą
- Justin, zobaczymy się później. Teraz powinieneś iść do klasy. Jesteś już spóźniony 3 minuty - przerwała nasz kontakt wzrokowy i kontynuowała zapisywanie swoich notatek.
- Nie mam nic przeciwko wagarom dla ciebie - uśmiechnąłem się do niej bezczelnie. Spojrzała na mnie żartobliwie przewracając oczami, a jej policzki lekko się zarumieniły.
Ona jest cholernie słodka, kurwa.
- Czyż nie jesteś słodki? - zachichotała dotykając palcem wskazującym mój nos.
- Więc um jutro, moja mama ogląda mecz. Może chcesz iść ze mną po spektaklu na imprezę do Ryana? - zapytałem
- Było by świetnie - pokiwała głową.
- Więc możemy opuścić szkołę i iść prosto do Panery*? - poruszyłem brwiami.
- O nie - roześmiała się i kontynuowała pisanie notatek w zeszycie. Delilah jest bardzo inteligenta i mądra. Uważam, że to jest bardzo seksowne.
- Justin?
- Hm?
- Twoi przyjaciele mnie nie lubią? To znaczy, po prostu wydają...
- Słuchaj, nie przejmuj się nimi. Myślę, że nie sią przyzwyczajeni do innej dziewczyny w grupie oprócz Trixie i dwóch innych. W końcu się przyzwyczają - oczywiście nie chciałem powiedzieć jej prawdy i sprawić by poczuła się źle, tak jak to zrobiłby każdy facet na moim miejscu, więc w połowie skłamałem.
- Ale ja nie chcę...
- Proszę, nie martw się. Masz inne rzeczy na głowie takie jak aktorstwo. Mogę się przyćmić bo jestem niesamowitym aktorem - klepnęła mnie w ramię i zachichotała.
- I bardzo zarozumiały
- Nie kochanie, tylko pewny siebie
- Serio, kochanie? Bardziej niż pewny siebie
- Mogę się przyzwyczaić do tego, że mnie tak nazywasz - uśmiechnąłem się a ona wywróciła oczami
- Możesz sobie pomarzyć - mruknęła, zamknęła swój segregator i odłożyła go. Następnie oparła łokcie na stoliku i podparła podbródek na dłoni. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Boże, jesteś tak cholernie piękna - powiedziałem szczerze, patrząc jej w oczy.
- Przestań - zarumieniła się i zakryła czerwoną twarz.
- Dlaczego? To prawda. Nie sądzisz, że jesteś piękna?
- Hm, nie bardzo - odkryła twarz, która nie była już tak czerwona tylko lekko różowa.
- Ale jesteś. Spójrz na siebie, jesteś oszałamiająca wspaniała, kurewsko doskonała. Twoje idealne oczy, różowe pulchne usta, słodkie różowe policzki, wszystko w tobie jest piękne. Jak możesz tego nie widzieć?
- Dzięki, nie jesteś taki zły panie Bieber
- Hej um a propos zeszłej nocy jak niemal...
- Pocałunek? Tak, wiem że to było złe i to się nigdy więcej nie powtórzy - wtrąciła się, ale ja jeszcze nie skończyłem.
- Co? Więc mówisz, że nie chcesz mnie pocałować?
- Nie to mam na myśli...
- Ah, więc chcesz mnie pocałować - przerwałem jej na co pokręciła głową.
- N-nie, nigdy tak nie powiedziałam
- Myślę, że oboje wiemy, że chcesz mnie pocałować tak samo jak ja ciebie. Prawda? - uniosłem brew.
- Nie zgadzam się. W twoich snach Bieber
- Oh, czyli wracamy do nazywania siebie po nazwisku, Carter?
- Chyba tak. A teraz a kysz - chwyciła kolejną książkę, kartkę papieru i ołówek. - Mam kilka rzeczy do zrobienia
- W porząsiu. Skoro chcesz mnie zostawić to ja to zrobię. Do zobaczenia kujonku - wstałem z mojego krzesła i podszedłem do niej mocno ją przytulając. - Po szkole. Panera
- Rozumiem - uśmiechnęła się kiedy wychodziłem ze szkolnego ogrodu.
- Jesteś podekscytowany jutrzejszym przedstawieniem? - zapytałem kiedy przeżuwała chleb. Skinęła głową, a następnie sięgnęła po chusteczkę i wytarła pulchne wargi.
- Oczywiście że jestem. Ćwiczyliśmy to non stop, aż zaczęłam mówić tekst pod prysznicem - upiłam łyk picia.
- Dokładnie, a po spektaklu mamy wielki mecz - jej oczy się zaświeciły a słomka wypadła z ust.
- O mój Boże! Zupełnie o nim zapomniałam. Jak bardzo jesteś podekscytowany?
- Bardzo podekscytowany, jednak nie miałem czasu na treningi - powiedziałam na co przytaknęła. Znowu zaczęła mówić, a ja słuchałem uważnie do momentu w którym drzwi Panery się otworzyły. Trixie weszła do restauracji z dwiema przyjaciółkami idącymi za nią. Wyglądała zdzirowato jak zawsze, jej twarz lepiła się od kilogramów tapety. Odwróciła głowę w moim kierunku a jej oczy spotkały się z moimi.
- Justin, słuchasz mnie? - szybko przerwałem kontakt wzrokowy z Trixie i spojrzałem na Delilah.
- Czekaj co?
- Zapytałam czy mnie słuchasz - skrzyżowała ramiona i uniosła brew.
- Oh tak, przepraszam, zapatrzyłem się na menu. Mów dalej - skinęła głową.
Widziałem Trixie, która szła w kieruku naszego stolika. Starałem się zachowywać jakbym jej nie zauważył. Ciągle patrzyłem na Delilah i unikałem spojrzenia Trixie, która stała tuż za Delilah.
- Justin i...... Carter? - powiedziała z szeroko otwartymi oczami kiedy patrzyła na Delilah - To jakiś pieprzony żart? Justin Bieber jest na randce z największą kujonką w szkole? - roześmiała się na co Delilah spojrzała na nią i od razu odwróciła wzrok.
Delilah Carter
- Nie jesteśmy na jebanej randce. Dobrze wiesz, że nigdy nie zabrałabym Delilah na randkę - splunął. Ała.
- Więc co dokładnie się tutaj dzieje? - zapytała Trixie. Dlaczego nie może po prostu jej zostawić. Ta zła strona Justina pojawiła się gdzie nie powinna. Nigdy nie zabierze mnie na randkę? Wiem, że ja i Justin jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale nie sposób zaprzeczyć, że w pewnym stopniu mi się podoba i to dowodzi, że nie podobam mu się w taki sposób jak on mi.
- Trixie, kurwa, po prostu potrzebuję pomocy z matematyki i ona mi pomogła. Idź, proszę, pogadamy później - powiedział z silnym tonem.
- Ale kochanie, dlaczego nie możesz porzucić tych korepetycji i przyjść do mnie. Jestem samotna - prawie się zadławiłam kiedy Trixie wydęła wargi i trzymała rękę Justina.
- Trixie, powiedziałem, że pogadamy później - wyrwał rękę z jej uścicku i usiadł na krześle.
- Dobrze. Ale mogę z tobą porozmawiać chwilę? To naprawdę ważne i obiecuję, że nie potrwa długo - ponownie chwyciła rękę Justina i ciągnęła go do góry, ale nie chciał się ruszyć.
Ostatecznie Justin poddał się i poszedł za nią. Patrzyłam jak Trixie oparła się o ścianę, a Justin stał tuż przed nią. Trixie prowadziła większość rozmowy, a Justin wszystko co zrobił to skinął głową. Nie wyglądał na zainteresowanego rozmową.
Patrzyłam na jej usta i wydaję mi się, że powiedziała 'dobrze', a potem się uśmiechnęła. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się złośliwie. Chwyciła jego twarz w dłonie i pocałowało go niedbale. Zaskoczeniem było dla mnie to, że Justin odwzajemnił pocałunek.
Następnie wzięła obie ręcę Justina i położyła na swoim tyłku. Widziałam, że Justin jej uległ, a ona przysunęła się bliżej niego. Jedna z jej rąk wślizgnęła się pod koszulkę Justin, a druga pocierała jego krocze przez materiał dżinsów. Napalony nastolatek jakim był Justin przycisnął Trixie do ściany zachęcając ją do pocierania tam.
Justin był dupkiem, zaprzeczył że jesteśmy na randce, a potem zajął się nią. Dotykali siebie nawzajem na moich oczach. Postanowiłam, że już mi to wystarczy i po prostu wyglądałam jak idiotka. Jak mogłam myśleć, że chłopakowi takiemu jak Justin może się spodobać dziewczyna taka jak ja?
Zabrałam swoje rzeczy i wstałam od stołu. Przeszłam obok dwóch przyjaciółek Trixie i słyszałam jak chichoczą kiedy dotarłam do drzwi. Pociągnęłam je i wyszłam. Byłam zła na siebie, że zaufałam Justinowi i byłam wściekła na Justina za to jak się tam zachował.
Obrzydza mnie. Myślałam, ze naprawdę się zmienia. Widocznie, źle myślałam. Kiedy pomyślałam, że nie może być gorzej przypomniałam sobie o jutrzejszym przedstawieniu. Będę musiała przykleić fałszywy uśmiech i udawać, że wszystko między mną a Justinem jest w porządku, chociaż tak nie jest.
Szybko wybrałam numer Emily i czekałam aż odbierze
- H-halo - szłyszałam jak dyszała i mogłabym przysiąc, że usłyszałam jęk faceta. O Boże.
- O mój Boże, Em przepraszam że... - potarłam ręką czoło.
- N-nie, jest w porządku. Co się stało, kochanie? - zapytała jak gdyby nic się nie stało i tylko jej w "czymś" przerwałam.
- Czy mogłabyś odebrać mnie spod Panery? - w duchu przeklinałam siebie za to, że pozwoliłam Justinowi jechać jego samochodem.
- Poczekaj, nie jesteś z Justi...
- Emily, proszę nie teraz, powiem ci później - warknęłam kiedy w szybkim tempie chodziłam w przód i w tył/w górę i w dół (chyba wiecie o co chodzi?)
- Oh, w porządku. Jezu, przepraszam - urwała. - Ja i Ryan jesteśmy w drodze - wymamrotałam 'dziękuję' i przerwałam połączenie.
Jeknęłam kiedy usiadłam na krawężniku i ukryłam twarz w dłoniach.
- Delilah, jesteś cholernie głupia - powiedziałam do siebie kiedy pokręciłam głową.
*Panera - restauracja
____________
Wchodzimy sobie wczoraj na bloga i widzimy, że są 33 komentarze pod poprzednim rozdziałem. O. Mój. Boże. To chyba jakiś sen hahah Serio nie wierzymy, że jest was aż tyle skdfnsdfdfnja Dziękujemy, że to czytacie i za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Mamy nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej :) Jeszcze raz dziękujemy i do napisania za tydzień! x
Podpisujcie się swoimi nazwami z tt kiedy dodajecie komentarz (:
najlepszy fhdsjdfh
OdpowiedzUsuńświetny ssdgshgsd
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńZle napisaliscie bo powtaza sie 2 razy zobaczcie sobie a co do rizdzialu to hauedjckcnsfgusksskwd matko ja chcenowy teraz jejjuuuu
OdpowiedzUsuńWłaśnie zauważyłyśmy, dziękujemy za zwrócenie uwagi. Błąd został już poprawiony :)
Usuńomg co się dzieje lol ostro haha
OdpowiedzUsuńŚwietny jestem ciekawa co będzie dalej // @biebsxmafia
OdpowiedzUsuńKOCHAAAAAAAM <3
OdpowiedzUsuńJustin totalny chuj i mi sie chce plakac:-(
OdpowiedzUsuńomg ale sie dziej!!!!!!!! :* swietnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńałć, zachował się jak chuj. czekam na następny
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńcudoo :D
OdpowiedzUsuńYysudushw kocham
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńdupek Justin powraca ;/ eh ... czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJejku uwielbiam to.!<3
OdpowiedzUsuńOch boziu rozdział jest odkdnskxnxnsj @xdmysweetlovato
OdpowiedzUsuńEh, raz Justin jest taki słodki w stosunku do Delilah, prawi jej komplementy i w ogóle a jak tylko Trixie się pojawia to nagle zapomina o niej. To było takie chamskie jak odszedł od stolika niby porozmawiać a za chwilę obściskiwał się z tą dziwką. Powiedział, że nigdy by nie zaprosił Delilah na randkę, a parę godzin wcześniej wyznał że chciałby ją pocałować. No serio Bieber? Wkurzyłeś mnie i to ostro. W następnym rozdziale pewnie będzie się usprawiedliwiał ha ha. Mam nadzieję, że Delilah mu szybko nie wybaczy. Niech dostanie nauczkę za takie zachowanie. Niby przy George'u, Luke'u i Chrisie mówił, że już nie obchodzi go reputacja. Ta, jakoś tego nie widzę Justin. W ogóle to nie mogę z Emily i Ryana hahahaha. I to się nazywa przyjaźń! Em nawet w takiej chwili odbiera telefon od przyjaciółki i jest gotowa po nią jechać haha :") Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńJezu nie lubie tej Trixi jak szkolnu plastik a Justin co ? Delolah jest taka słodka :)
OdpowiedzUsuńooo i Emily i Ryan ? O tak !
Czekam na nexta :)
zapraszam do siebie :)
www.prejudgegirl.blogspot.com
rozdział jest superhipermegazajebisty
OdpowiedzUsuńRozdzial jest zajebisty, awww, codziennie sprawdzam czy jest coą nowego tutaj! Doczekalam sie:) Justin jest slodki w strosunku do Delilah, ale potrafi byc chujem, no żeby na jej oczach obsciskiwac z ta dziwka to aferę. Z niecierpliwością czekam na następny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :*
@princezzhoran
NEXT!
OdpowiedzUsuńPiękny, tak bardzo to kocham. Przypomina Mi taki piekny film który kiedyś oglądałam ale to jest 100 razy lepsze ! Kiedy następny, bo już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńtak bardzo to kocham! <333
OdpowiedzUsuńkochaaam <3 /shevine_
OdpowiedzUsuńboskie! / @hell_heaven
OdpowiedzUsuń