CZYTASZ = KOMENTUJESZ
od dzisiaj rozdziały będą dodawane co sobotę
od dzisiaj rozdziały będą dodawane co sobotę
Delilah Carter
- O cholera - Emily przeklęła, jej szczęka opadła z podziwu kiedy patrzyła na dom Justina. - To jest dom Justina? Jego garaż jest prawie takiej samej wielkości jak mój dom - jej oczy rozszerzyły się, była bardzo wstrząśnięta. Ja tak samo wyglądałam kiedy po raz pierwszy przyszłam do domu Justina? Mam nadzieję, że nie bo zapewne moja twarz nie wyglądała ładnie. Szybko otrząsnęłam się z zamyślenia gdy Emily praktycznie zaciągnęła mnie na górę po schodach w kierunku podjazdu Justina. Pchnęła drzwi, a ja zaczęłam żałować przyjścia na tą imprezę, gdy tylko usłyszałam głośną muzykę. Mogłam poczuć wibracje głośnego rytmu powodujący wstrząsanie ogromnego domu.
Dziewczyny biegały dookoła w bikini i wysokich szpilkach, ich piersi były na widoku. Żadna z nich nie była odpowiednio ubrana. Były pół nagie lub miały na sobie parę krótkich spodenek lub bieliznę podczas gdy piersi były ledwo zakryte. W całym domu było ciemno, a jedynym światłem były światła dyskotekowe. Salon był przepełniony bandą dzikich nastolatków ocierających się o swoje kroczach. Inne pary całowały się na schodach. Coś mi mówi, że nie pasuję tutaj, zwłaszcza, że mam na sobie szorty, botki, bezrękawnik i długi sweter na ramionach. Rozejrzałam się jakbym pasowała do imprezy dla dzieci, nie do tej imprezy.
Nawet nie zdałam sobie sprawy, że Emily była już w kącie z Ryanem w którym się obściskiwali. Dobrze, że przynajmniej ona tutaj pasuje, wygląda bardzo seksownie w jej opiętej sukience i wysokich szpilkach. Rozglądając się widziałam te dziewczyny, zdałam sobie sprawę, że nie jestem ani trochę do nich podobna. To jest rodzaj dziewczyn, które Justin lubi? Wiem, że znowu niepewną dziewczyną, ale nie jestem pewna czy chciałabym zobaczyć te dziewczyny wokół mojego chłopaka. Może i jestem zbyt czepliwa i trochę egoistyczna. Więc zamiast martwić się o to zdecydowałam się do znaleźć.
Szłam w kierunku zatłoczonej kuchni, która była dość duża zanim dom Justin przepełnił się bandą szalonych nastolatków. Udałam się do kuchni w której przy okazji panował bałagan. Nie mogłam na to patrzeć, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (http://psychiatra.bydgoszcz.eu/publikacje-dla-pacjenta/zespol-natrectw-ocd/charakterystyka-zespolu-natrectw/) i patrząc na ten bałagan moja akcja serca zatrzymywała się. Postanowiłam odwrócić wzrok i wyjść na zewnątrz. Grupki ludzi były porozrzucane w różnych miejscach w ogrodzie.
W samym środku było ognisko, ludzie siedzieli na krzesłach wokół niego. Inni siedzieli na kłodach lub na trawie. Wszyscy roześmiali się, pewnie opowiadali dowcipy. Następnie zauważyłam Justina siedzącego na krześle z papierosem w palcach, był odwrócony do mnie plecami. Trixie siedziała obok niego ubrana tylko w bikini. Był prawie koniec grudnia, a ona ma na sobie bikini. Oczywiście, Justin posiada kryty basen, ale jestem pewna, że po prostu chciała pokazać swój "towar" przed moim chłopakiem.
Przysunęła się bliżej Justina, a nikt jeszcze nie zauważył mojej obecności. Minęło zaledwie 5 minut od kiedy przyszłam na tą imprezę i już chciała wyjść. Nie mogłam patrzeć na nią tulącą się do Justina, więc postanowiłam odchrząknąć dzięki czemu otrzymałam uwagę kilku z nich. Chaz uniósł głowę w górę machając do mnie. Posłałam mu mały uśmiech kiedy niezręcznie stałam przy drzwiach. Blake skinął głową w moją stronę patrząc na Justina. Justin odwrócił głowę w moją stronę, jego oczy spotkały się z moimi. Natychmiast podniósł się odpychając do niego Trixie przed podejściem do mnie.
Rzucił papierosa na trawę i przydeptał go.
- Cześć kochanie - zagruchał kładąc rękę na moim biodrze i delikatnie przyciskając swoje usta do moich. - Wyglądasz wspaniale, jak zawsze - czułam jak kącik moich ust unosi się ku górze w małym uśmiechu, którego nie mogłam powstrzymać.
- Hej i dziękuję. Um, przepraszam, że przerwałam si ognisko - zaśmiałam się nerwowo na co pokręcił głową.
- Dołącz do nas - skinęłam głową. Chwycił moją rękę prowadząc w kierunku grupy osób. Kilka posłało mi uśmiech, a inni wywrócili oczami. Mówiąc inni mam na myśli Trixie i jej małe blondynki.
- Jestem pewny, że znacie Delilah - wszyscy skinęli głowami. Chaz i Blake pomachali do mnie na powitanie i po raz kolejny uśmiechnęłam się do nich.
- Witaj kwiatuszku - przywitał się Chaz powodując, że się zaśmiałam.
Justin usiadł pierwszy i pociągnął mnie w dół aby usiadła na jego kolanach, a potem owinął ręce wokół mojej talii. My naprawdę nie jesteśmy efektownym rodzajem pary, ale on musiał zauważyć, że jestem zazdrosna i dlatego zachowuje się w ten sposób.
- Trzymaj - Chaz wręczył mi kubek alkoholu. Ale Justin szybko odsunął jego rękę.
- Lepiej nie dawaj mojej dziewczynie alkoholu, Somers, rozmawialiśmy o tym - Chaz uniósł ręce w geście obronnym.
- Przepraszam szefie - kilka osób zachichotało.
- Kochanie, to jest Brock, Danny, Anna i Amanda, Dean, Michael i Tom - Justin zapoznał mnie z innymi swoimi przyjaciółmi, których nigdy wcześniej nie spotkałam. - Chodzą to North Stratford High - wymamrotałam nieśmiałe "cześć" mając nadzieję, że zrobię dobre wrażenie. Nie chciałam, żeby pomyśleli, że jestem jakąś czepliwą dziewczyną, która nie chce żeby jej chłopak spotykał się z przyjaciółmi, bo chcę go tylko dla siebie. Okej oczywiście, może jestem taka czasami, ale tylko czasami, obiecuję, że nie jestem czepliwa.
- Ładny strój Delilah - powiedziała Trixie unosząc brwi. - Byłaś na obiedzie przed tą imprezą? Naprawdę podoba mi się ta spódnica - oczywiście dokuczała mi, bo w przeciwieństwie do niej ja tak naprawdę byłam ubrana. Dwie blondynki roześmiały się wspólnie denerwując mnie coraz bardziej.
- Oh, nie, tylko zarzuciłam jakieś ubrania. Więc, um, jeśli chodzi o ciebie, wstąpiłaś do klubu ze striptizem przed przyjazdem tutaj? Widzę dolara wystającego z twoich spodenek - wskazałam na jej krótkie spodenki. Chaz parsknął ukrywając twarz. Dwie bliźniaczki, Anna i Amanda roześmiały się wraz z innymi. Justin milczał, ale usłyszałam jak westchnął.
- Tak, twój chłopak tam był i dał mi to - uśmiechnęłam się. Wzięłam głęboki i spojrzałam na nią. - Żartuję, nie stresuj się. Te dobre dni z Justinem już minęły. Nie martw się - posłała mi najfałszywszy uśmiech na ziemi, który jeszcze bardziej mnie zdenerwował.
- Minęły? Umawialiście się? Kochanie, nic mi nie powiedziałeś - powiedziałam kładąc dłoń na ramieniu Justina. - Oh, to prawda - przerwałam odwracając twarz abym patrzyła na Trixie. Byłam gotowa uwolnić moją inną stronę o której nikt nie wiedział. Jestem zmęczona, zmęczona pomiataniem. Nadszedł czas aby zabrać głos i zrobić krok do przodu.
- Chodźmy do środka, robi się zimno - powiedział Justin, ciągnąc mnie za ramię, ale odmówiłam.
- Myślisz, że jesteś lepsza ode mnie, bo masz większe cycki, większy tyłek, masz chłopaków uganiających się za tobą. Może i jesteś ładniejsza ode mnie i myślę, że wszyscy to wiemy. Jeśli chodzi o wygląd, ubrania i chłopaków zawsze będziesz zwycięzcą. Ale jeśli chodzi o osobowość, inteligencję, jesteś daleko za mną - powiedziałam kończąc wszystko co miałam do powiedzenia. Wszyscy byli cicho i rosło napięcie między nami.
- Jesteś pieprzoną cipą Carter - powiedziała wskazując na mnie. Justin poprawił się na fotelu co oznaczało abym wstała z jego kolan. Trzymał mnie za rękę prowadząc do domu. Nie zauważyłam, że wiele ludzi patrzyło się na scenę, którą odegrałam na zewnątrz. Spuściłam głowę w zażenowaniu obserwując stopy Justina. Udaliśmy się w kierunku schodów i weszliśmy na górę. Otworzył drzwi od swojego pokoju, ale zatrzymał się w pół kroku.
- Wypierdalać - zażądał i para która obściskiwała się na łóżku szybko chwyciła swoje rzeczy wychodząc z pokoju. Pozwolił mi wejść pierwszej zamykając za sobą drzwi.
Podszedł do brudnego łóżka ściągając prześcieradło i rzucił je na balkon. Usiadłam na brzegu łóżka i zagryzłam wargę, schowałam kosmyk włosów za ucho. Justin stał naprzeciwko mnie, patrzyłam na niego.
- Justin - powiedziałam cicho. Potrząsnął głową, powstrzymując mnie od mówienia dalej.
- Nie będziemy się o to kłócić, dobrze? Jesteśmy razem od dwóch tygodni, nie będziemy się o to kłócić - powiedział, na co skinęłam głową.
- Justin przepraszam - powiedziałam wstając, objęłam jego tors. Jego ręce owinęły się wokół mojej talii przyciągając mnie bliżej. - Nie chciałam robić tej scenki, ale boże Justin, widząc te pół nagie dziewczyny wokół ciebie i twoją... cóż, nie wiem jak to nazwać...Trixie, nie czułam się komfortowo widząc je wszystkie wokół ciebie. Wiedziałam, że w momencie gdy weszłam do domu, będę tego żałować. Właśnie dlatego nie chciałam tu przyjść - Justin potarł moje plecy uspokajająco, wzięłam głęboki wdech.
- Przepraszam, chciałem abyśmy się dobrze bawili - przeprosił. - To miał być niezapomniany wieczór, miałaś go zapamiętać. Zapomnij o Trixie, wiesz że żadna z tych rzeczy nie jest prawdą. Jesteś piękna i doskonała i nie ma nikogo kogo wolałbym od ciebie. Jesteś bardzo, bardzo piękna i będę ci to mówić codziennie i zawsze będziesz to pamiętać. Nie chcę abyś się zmieniała. Nie musisz chodzić w skąpych strojach albo szortach, nie musisz mieć większego tyłka bo... - urwał przejeżdżając ręką po moim kręgosłupie i zatrzymał się na moim tyłku ściskając go. - Ten tyłek jest idealny taki jaki jest i jest tylko mój - powiedział, na co zaczęłam się śmiać.
Odsunęłam się i patrzyłam mu w oczy. Położył dłonie na moich policzkach patrząc mi prosto w oczy.
- Są zazdrosne o ciebie i zazdroszczą ci. Naprawdę sądzisz, że te rzeczy które mówiła Trixie były prawdą? Oczywiście, że nie. Powiedziała to bo jest zazdrosna. Lubię gdy jesteś zazdrosna, kiedy ona jest blisko mnie. Widziałem to - zwrócił się do mnie. Zaczęłam się śmiać i nie mogłam tego powstrzymać.
- Kocham cię za to kim jesteś, pamiętaj. Nawet jeśli wciąż masz aparat lub okulary patrzę na ciebie w ten sam sposób. Nie ma jednej rzeczy, którą chciałbym w tobie zmienić. Następnym razem jeśli będziesz chciała wyrzucić coś z siebie możesz pomyśleć o tym jak o dobrym pierwszym razie. Ale jestem z ciebie dumny. Plus twoje teksty były najlepsze. Piątka - uśmiechnął się i przybiliśmy piątkę. - Nie każdemu podoba się to, że jesteśmy razem, ale to nie powinno nam przeszkadzać, ponieważ jak to powiedziałaś, jesteśmy szczęśliwi i tylko to się liczy.
- Od kiedy zrobiłeś się taki słodki i oklepany? - zapytałam. Nie narzekam na to, bo pokazuje mi, że naprawdę dba o nasz związek, nawet jeśli ma być przez to oklepany.
- Od kiedy ta dziewczyna i ja dogadaliśmy się, zbudowaliśmy silną przyjaźń i skończyło się na zakochaniu w niej. Wszyscy moi przyjaciele dokuczali mi przez to i muszę przyznać, że ona zdecydowanie mnie zmieniła - odrzuciłam głowę do tyłu śmiejąc się, nikt nigdy nie sprawił że byłam taka szczęśliwa. Taa Justin jest dupkiem i może nim być, czasami jest karygodny, ale to jest to co czyni go idealnym dla mnie. - Nigdy nie powinnaś rywalizować z kimś, bo jestem twój i tylko twój kochanie - uśmiechnął się i przyciągnęłam go przytulając się.
Przycisnęłam moje usta do jego nie chcąc nic więcej jak tylko czuć jego usta poruszające się na moich. Za każdym razem kiedy go całuję mam wrażenie jakbym zakochiwała się w nim coraz bardziej. Obrócił się nie odrywając naszych ust i teraz ja byłam na górze podczas gdy on położył się na łóżku. Mój kardigan przykrywał moje ramię, Justin musiał to zauważyć bo pomógł mi go zdjąć. Wiem, że nie będziemy nic robić i nie pozwolę żeby do czegoś doszło, nie ważne jak duża pokusa narasta we mnie.
Jego ręce sunęły po moich plecach sprawiając, że moja koszulka podwinęła się. Potarł uspokajająco moje plecy. Uśmiechnęłam się przy pocałunku powodując, że Justin zrobił to samo. Czułam jego rosnące wybrzuszenie na mojej nodze i to sprawiło że czułam się nieswojo. Odsunął się ode mnie śmiejąc się na co uderzyłam go w klatkę piersiową.
- To przez to jak na mnie działasz - usiadłam na nim okrakiem, był zakłopotany przez to co właśnie powiedział.