CZYTASZ = KOMENTUJESZ
podpisujcie się nazwami z tt kiedy komentujecie
Justin Bieber
podpisujcie się nazwami z tt kiedy komentujecie
Justin Bieber
- Gdzie jest Delilah? - zapytałem Emily pociągając ją za ramię, co sprawiło, że zatrzymała się i prawie straciła równowagę.
- Co do cholery Bieber? - powiedziała wyswobadzając się z mojego uścisku. - Twoja dziewczyna jest w bibliotece.
- Ona nie jest moją dziewczyną - powiedziałem, a ona wywróciła oczami. - Jeszcze nie - dodałem.
- A propos, kiedy masz zamiar ją o to zapytać? - zapytała.
- Ups, muszę iść - powiedziałem i szybko uciekłem od drążenia tego tematu. Poszedłem do biblioteki i od razu zauważyłem to czego szukałem. Stała przed wysoką półką. Podszedłem do niej i owinąłem ramiona wokół jej talii, mój podbródek spoczywał na jej ramieniu.
- Dzień dobry, piękna - powiedziałem całując ją w policzek.
- Znowu mnie wystraszyłeś - zaśmiała się i stanęła na palcach próbując sięgnąć książkę z górnej półki. Wyciągnąłem rękę i chwyciłem książkę którą chciała.
- Problemy niskich dziewczyn huh? - zażartowałem, za co dostałem od niej książką.
- Nienawidzę cię - wymamrotała idąc dalej.
- Oczywiście - uśmiechnąłem się, a ona wywróciła oczami. Po wypożyczeniu książki oboje wyszliśmy z biblioteki, owinąłem rękę wokół jej talii. Ludzie wpatrują się w nas do dziś i nadal nie mogą zaakceptować Delilah i naszego 'związku' ale trudno, to nie ich sprawa.
- Więc, jaką książkę czytasz? - zapytałem miło.
- Naprawdę cię to obchodzi? - zapytała, a ja zachichotałem.
- Nie, ale mam zamiar być miły i udawać że tak - roześmiała się uderzając w mnie w żebra.
- Więc powiem tak. Właśnie czytam "Dlaczego zerwaliśmy" i "Eleanor i park". Naprawdę chciałam kupić "Gwiazd naszych wina", "Złamane obietnice" i "Początek wszystkiego" ale nie mogę ich znaleźć - opowiadała o tym jak Branes i Nobles nie mieli więcej zasobów, a ja po prostu patrzyłem na nią z podziwem.
Uważam, że to gorące, jej zamiłowanie do książek i wszystkich innych rzeczy, to brzmi dziwnie ale gdy używa mądrych słów i terminów po prostu brzmi seksownie. Ma urodę i inteligencję.
- Justin ty mnie słuchasz? - zapytała unosząc głowę i marszcząc brwi.
- Oczywiście kochanie - uśmiechnąłem się bezczelnie, a ona wywróciła oczami.
- Tak, jasne - zaśmiała się.
- Wiesz, że nigdy nie miałem miłego powitania na dzień dobry - wydąłem wargi.
- Cześć przystojniaku - uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Kurwa jestem bardziej spocony. - O mój boże zarumieniłeś się!
- Nie, nie. Justin Bieber się nie rumieni - broniłem się, ale oczywiście ona tego nie kupiła.
- Zdecydowanie się zarumieniłeś - drażniła mnie.
- Nienawidzę cię.
- Oczywiście - powiedziała naśladując mnie. Zaśmiałem się.
Gdy siedzieliśmy przy stole z przyjaciółmi pomysł nagle wpadł mi do głowy. Delilah rozmawiała z chłopakami, a ja patrzyłem na ścianę myśląc o moim planie. Naprawdę chcę ją poprosić aby została moją dziewczyną, ale nie jestem pewny i nie wiem czy ona jest na to gotowa.
- Wychodzę ze szkoły na pół godziny - powiedziałem, a jej słodkie brwi zmarszczyły się, jej wyraz twarzy był taki jak zawsze gdy była zmieszana albo zmartwiona.
- Justin proszę nie mów mi, że chcesz opuścić lunch aby zapalić albo zrobić coś głupiego - powiedziała na co pokręciłem głową.
- Nie Lilah nie, po prostu coś sobie przypomniałem i to jest naprawdę ważne.
- Cóż, więc możesz mi powiedzieć dlaczego wychodzisz? - zapytała, a ja pokręciłem głową.
- Okej - odparła sucho i całkowicie mnie zignorowała.
- Wrócę później i podwiozę cię do domu. To nie będzie trwać długo. Obiecuję - pokiwała głową i patrzyła jak wstaję z krzesła.
- Gdzie jest Justin? - zapytała Emily podając mi sałatkę i widelec, wzruszyłam ramionami. Zaczęłam grzebać w sałatce widelcem, opierając podbródek na dłoni.
- Co masz na myśli? - zapytała.
- Nie wiem, nie powiedział mi - powiedziałam patrząc na sałatkę nawet jej nie próbując.
- Jak myślisz, gdzie idzie?
- Naprawdę nie wiem, ale mam nadzieję, że nie tam gdzie myślę - cóż, są dwie rzeczy które mam na myśli gdzie mógłby pójść. Pierwsza to palić albo naćpać się, druga to spotkanie się z kimś za moimi plecami. To nie tak, że mu nie ufam, ale po prostu dziwnie się ostatnio zachowywał.
Wiem, że nie uprawiał seksu od miesięcy, bo większość czasu spędza ze mną. Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego za moimi plecami, ale jeśli to zrobi to nie będę mogła nic z tym zrobić. Mimo wszystko Justin nie jest mój i nie chodzimy na randki ani nie jesteśmy razem.
- Zaraz wracam, muszę skorzystać z łazienki - wstałam z krzesła i wyszłam ze stołówki. Rozejrzałam się z nadzieją, że Justin był jeszcze w szkole, ale niestety nie.
- Delilah! - ktoś krzyknął. Odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a Millers'a z uśmiechem na twarzy. To dziwne. - Poczekaj! - krzyknął biegnąc w moim kierunku. - Muszę z tobą porozmawiać.
- Nie chcę, odejdź - odwróciłam się do niego plecami i próbowałam iść, ale chwycił mnie za rękę i pociągnął.
- Chcę tylko przeprosić za wszystko co zrobiłem. Prawda jest taka, że cię lubię, ale bałem się do tego przyznać - hm, sądzę że już to słyszałam. *kaszel* Justin *kaszel*
- Kłamiesz - wywróciłam oczami.
- Przestań, naprawdę mi przykro, co chcesz żebym zrobił abyś mi wybaczyła? - zapytał trzymając mnie za ręce.
- Chcę abyś zostawił mnie samą.
- Lilah proszę.
- Nie nazywaj mnie tak, tylko Justin może - starałam się nie okazywać żadnych emocji, ale w głębi duszy chciałam się uśmiechać i piszczeć jak szalona, ze względu na słodkie przezwisko które Justin mi nadał.
- Dobrze przepraszam, przepraszam za mój błąd - przeprosił i uniósł rękę w geście obronnym, a ja tylko skinęłam głową. - Naprawdę mi przykro i czuję się okropnie za wszystko co ci zrobiłem. Mam nadzieję, że nadal możemy być dobrymi przyjaciółmi - uśmiechnął się, a ja znowu skinęłam głową.
- Tak - odpowiedziałam szybko. Naprawdę chciałam przerwać tą rozmowę, bo ja naprawdę muszę iść do toalety. - Muszę iść.
- Oczywiście. Przepraszam jeszcze raz - uśmiechnął się i szybko pocałował mnie w policzek, a ja stałam patrząc na niego z rozszerzonymi oczami. Próbowałam zignorować to. To był tylko pocałunek w policzek, prawda?
Korytarz był pusty, byłam tylko ja. Ponieważ było cicho łatwo było usłyszeć różne rzeczy. Usłyszałam znajomy głos i byłam pewna, że to Trixie.
- Nie - wydawało mi się że usłyszałam głos Justina. Mam nadzieję, że to nie jest ta część, w której złapię ich na gorącym uczynku za moim plecami. Zaczęłam podsłuchiwać ich rozmowę, ale w większość nie rozumiałam co mówią. Więc zdecydowałam się przestać ukrywać za szafkami i po prostu pokazać się im.
Stali naprzeciwko siebie. Justin uciekał gdzieś wzrokiem, a Trixie patrzyła na Justina. Wreszcie mnie zauważyli kiedy szłam w ich stronę i starałam się uniknąć kontaktu wzrokowego. Właśnie wtedy, gdy miałam przejść obok Justina on szybko chwycił mnie za ramię i pociągnął z powrotem.
- Co ty robisz? - zapytał.
- Idę, a na co to wygląda? - westchnął
- Musimy porozmawiać - szepnął mi do ucha na co odparłam ciche "okej". Nie, nie jestem wcale zazdrosna, pff ja? Zazdrosna o Trixie? Nie, nie sądzę.
Razem wyszliśmy na zewnątrz, było dość niezręcznie. Już miałam otworzyć drzwi od samochodu, gdy zatrzymał mnie.
- Nie wsiądziemy do samochodu dopóki sobie czegoś nie wyjaśnimy
- O czym ty mówisz? Nie musimy nic sobie wyjaśniać. Chcę iść do domu i spać. Jestem zmęczona, Justin - ponownie powstrzymał mnie, kiedy chciałam otworzyć drzwi.
- Chcesz jechać do domu i odpocząć czy po prostu mnie unikać?
- Oba, a teraz chodźmy - powiedziałam szybko, a on natychmiastowo lekko popchnął mnie na drzwi samochodu, ręce oparł po obu stronach mnie tak, że nie miałam możliwości ucieczki.
- Dlaczego rozmawiałaś z Jake Millersem kiedy mnie nie było?
- Oh, bo ty tak nie zrobiłeś, ty nie gadałeś z Trixie kiedy nie było mnie w pobliżu - Wywróciłam oczami, a on pokręcił głową. - Plus, czemu cię to obchodzi?
- Ona powiedziała mi, że widziała was jak rozmawiacie i się pocałowaliście
- Nie, pocałował mnie w policzek - powiedziałam obronnie. - Przyszedł mnie przeprosić, jasne? - zaśmiał się, bo to było zabawne, ale oczywiście był poirytowany.
- Więc dlaczego pozwoliłaś mu się pocałować?
- To był pocałunek w policzek, zresztą nawet nie wiedziałam, że ma zamiar mnie pocałować - popatrzył na mnie, ale szybko przerwał kontakt wzrokowy. - Jesteś zły bo mnie pocałował, kiedy ja powinnam być zła na ciebie za pozbycie się mnie abyś mógł poflirtować sobie z Trixie
- Do kurwy nędzy, Lilah czemu do cholery tak uważasz? - zmarszczył brwi.
- Oh, no nie wiem. Tak się składa, że zniknąłeś po luchnu. Hmm, nie jestem pewna - powiedziałam sarkastycznie.
- Więc doszłaś do własnego wniosku zamiast zapytać mnie gdzie byłem? - spojrzałam na niego i podziwiałam jego twarz, która była tak blisko mojej. Naprawdę irytowało mnie to jak łatwo może mnie rozproszyć, chociaż nawet nie próbował tego zrobić. - Kurwa, odpowiedz mi - oto Justin, którego nie lubię.
- Nie wiem - zrobiłam gest ręką, który od razu zrozumiał. Odsunął się ode mnie pocierając twarz.
- Myślisz, że mógłbym to tobie zrobić? Musisz kurwa przestać tak myśleć, bo nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił - jego głos trochę złagodniał, a ja po prostu wzruszyłam ramionami.
- Po prostu tak czułam, okej? Czuję, że jesteś mną znudzony choć jeszcze do niczego nie doszło między nami.
- Nie, nie Lilah. Nie mów tak. Nie znudzę się tobą. Tak, jesteś wrzodem na dupie, ale jesteś moim wrzodem na dupie. Nigdy nie mógłbym się tobą znudzić - powiedział szczerze, podszedł bliżej mnie i spojrzał mi w oczy. - A jeśli myślałaś, że robiłem coś z Trixie za twoimi plecami to byłaś w błędzie. Przysięgam na Boga - oto Justin, którego lubię.
- Więc gdzie byłeś? Mówiłeś, że wrócisz, a nie wróciłeś.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytał na co przytaknęłam. Otworzył tylne drzwi i wyjął coś. Zamknął drzwi i podał mi pudełko, ciężkie pudełko. - Otwórz
Kiedy on trzymał pudełko ja otworzyłam pokrywkę. Moje oczy wpatrywały się w rzecz za którą tęskniłam. Moja książka. "Początek wszystkiego". Przeczytałam na głos kiedy przejechałam palcem po tytule.
- Jest więcej - Justin uśmiechnął się więc wyjęłam książki z pudełka, "Gwiazd naszych wina" i ostatnia "Złamane obietnice". Po prostu patrzyłam na niego z książkami w rękach.
- J-ja nie wiem co powiedzieć - oboje się zaśmialiśmy.
- Dziękuję byłoby w porządku - wziął ode mnie książki i włożył je do samochodzu wciąż trzymając pudełko w rękach.
- Nie, najpierw chcę cię przeprosić. Boże, Justin, tak mi przykro. Przepraszam, przepraszam i o mój Boże, dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję, jestem twoją dłużniczką - przepraszałam przez cały czas przez co potrząsnął głową. Przytulił mnie i pocałował w czoło. Jest taki słodki, kocham kiedy jest uroczy i słodki.
- Nie musisz przepraszać. To ja powinienem cię przeprosić. I nie masz u mnie żadnego długu wdzięczności
- Miałeś do tego prawo
- Nie ponieważ nie jesteś moja i nie jesteś moją dziewczyną - ma rację, nie jestem jego dziewczyną, a on nie jest moim chłopakiem.
- To jest to czego nienawidzę. Nienawidzę kiedy chłopaki z tobą flirtują. Nienawidzę, kiedy są w pobliżu ciebie. Nienawidzę tego tak bardzo, że mam ochotę im przyjebać, ale nie mogę tego zrobić - urwał i wrzucił pudełko przez okno do samochodu po czym chwycił moje obie ręce w swoje.
- Więc, podjąłem decyzję żeby w końcu coś z tym zrobić. Chciałbym móc nazywać cię moją. Chcę być jedynym, który będzie cię całować, trzymać i przytulać. Chcę być tym jedynym, który będzie mógł to robić. Chcę żeby nam zazdrościli, bo mamy siebie. Chcę żeby dziewczyny tobie zazdrościły. Chcę żeby chłopaki marzyli o tym co ja mam, czego oni nie mogą mieć. Chcę móc nazwać cię moją dziewczyną - ponownie się zatrzymał i przysięgam, że była czerwona jak pomidor kiedy patrzyłam na niego.
Pociłam się, czułam to. Trzęsłam się, byłam tak zdenerwowana, że nie czułam moich nóg. Nie mogłam oddychać, boże on nareszcie to powie. o mój, naprawdę muszę się wysikać.
- Wszystko w porządku? - zapytałam na co się zaśmiał się
- Po prostu powiedz coś - zaśmiał się jeszcze bardziej kiedy ja pozwoliłam sobie na niepewny śmiech. - Myślę, że jestem bardziej zdenerwowana niż ty.
- Uspokój się kochanie - uśmiechnął się, a ja posłała mu nerwowy uśmiech. Tak bardzo tego pragnęłam. Słowa nie wystarczą, żeby wyrazić tego co czuję. Nie jestem nawet pewna co czuję. - Okej...
- Justin, wyduś to z siebie - roześmiał się kolejny raz. Po tym jak jego śmiech ucichł spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. Boże, on był taki piękny i absolutnie doskonały.
- Delilah - powiedział uspokajająco, moje kolana były już tak słabe, że nie byłam w stanie utrzymać równowagi. Po prostu to jak wypowiada moje imię doprowadza mnie do szału.
Otworzył usta gotowy do wrzucenia tego z siebie. To jest to, w końcu mnie zapyta. Czekałam na ten moment, wreszcie zapyta mnie czy zostanę jego dziewczyną i nareszcie będziemy oficjalnie parą. Czekam na ten dzień przez wiele lat i to właśnie teraz Justin...
- Muszę iść - powiedział szybko puszczając moje ręce. Stałam tam tępo wpatrując się w niego i patrząc jak powoli odchodzi ode mnie.
Czekaj, co?
- Co do cholery Bieber? - powiedziała wyswobadzając się z mojego uścisku. - Twoja dziewczyna jest w bibliotece.
- Ona nie jest moją dziewczyną - powiedziałem, a ona wywróciła oczami. - Jeszcze nie - dodałem.
- A propos, kiedy masz zamiar ją o to zapytać? - zapytała.
- Ups, muszę iść - powiedziałem i szybko uciekłem od drążenia tego tematu. Poszedłem do biblioteki i od razu zauważyłem to czego szukałem. Stała przed wysoką półką. Podszedłem do niej i owinąłem ramiona wokół jej talii, mój podbródek spoczywał na jej ramieniu.
- Dzień dobry, piękna - powiedziałem całując ją w policzek.
- Znowu mnie wystraszyłeś - zaśmiała się i stanęła na palcach próbując sięgnąć książkę z górnej półki. Wyciągnąłem rękę i chwyciłem książkę którą chciała.
- Problemy niskich dziewczyn huh? - zażartowałem, za co dostałem od niej książką.
- Nienawidzę cię - wymamrotała idąc dalej.
- Oczywiście - uśmiechnąłem się, a ona wywróciła oczami. Po wypożyczeniu książki oboje wyszliśmy z biblioteki, owinąłem rękę wokół jej talii. Ludzie wpatrują się w nas do dziś i nadal nie mogą zaakceptować Delilah i naszego 'związku' ale trudno, to nie ich sprawa.
- Więc, jaką książkę czytasz? - zapytałem miło.
- Naprawdę cię to obchodzi? - zapytała, a ja zachichotałem.
- Nie, ale mam zamiar być miły i udawać że tak - roześmiała się uderzając w mnie w żebra.
- Więc powiem tak. Właśnie czytam "Dlaczego zerwaliśmy" i "Eleanor i park". Naprawdę chciałam kupić "Gwiazd naszych wina", "Złamane obietnice" i "Początek wszystkiego" ale nie mogę ich znaleźć - opowiadała o tym jak Branes i Nobles nie mieli więcej zasobów, a ja po prostu patrzyłem na nią z podziwem.
Uważam, że to gorące, jej zamiłowanie do książek i wszystkich innych rzeczy, to brzmi dziwnie ale gdy używa mądrych słów i terminów po prostu brzmi seksownie. Ma urodę i inteligencję.
- Justin ty mnie słuchasz? - zapytała unosząc głowę i marszcząc brwi.
- Oczywiście kochanie - uśmiechnąłem się bezczelnie, a ona wywróciła oczami.
- Tak, jasne - zaśmiała się.
- Wiesz, że nigdy nie miałem miłego powitania na dzień dobry - wydąłem wargi.
- Cześć przystojniaku - uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Kurwa jestem bardziej spocony. - O mój boże zarumieniłeś się!
- Nie, nie. Justin Bieber się nie rumieni - broniłem się, ale oczywiście ona tego nie kupiła.
- Zdecydowanie się zarumieniłeś - drażniła mnie.
- Nienawidzę cię.
- Oczywiście - powiedziała naśladując mnie. Zaśmiałem się.
Gdy siedzieliśmy przy stole z przyjaciółmi pomysł nagle wpadł mi do głowy. Delilah rozmawiała z chłopakami, a ja patrzyłem na ścianę myśląc o moim planie. Naprawdę chcę ją poprosić aby została moją dziewczyną, ale nie jestem pewny i nie wiem czy ona jest na to gotowa.
- Wychodzę ze szkoły na pół godziny - powiedziałem, a jej słodkie brwi zmarszczyły się, jej wyraz twarzy był taki jak zawsze gdy była zmieszana albo zmartwiona.
- Justin proszę nie mów mi, że chcesz opuścić lunch aby zapalić albo zrobić coś głupiego - powiedziała na co pokręciłem głową.
- Nie Lilah nie, po prostu coś sobie przypomniałem i to jest naprawdę ważne.
- Cóż, więc możesz mi powiedzieć dlaczego wychodzisz? - zapytała, a ja pokręciłem głową.
- Okej - odparła sucho i całkowicie mnie zignorowała.
- Wrócę później i podwiozę cię do domu. To nie będzie trwać długo. Obiecuję - pokiwała głową i patrzyła jak wstaję z krzesła.
Delilah Carter
- Co masz na myśli? - zapytała.
- Nie wiem, nie powiedział mi - powiedziałam patrząc na sałatkę nawet jej nie próbując.
- Jak myślisz, gdzie idzie?
- Naprawdę nie wiem, ale mam nadzieję, że nie tam gdzie myślę - cóż, są dwie rzeczy które mam na myśli gdzie mógłby pójść. Pierwsza to palić albo naćpać się, druga to spotkanie się z kimś za moimi plecami. To nie tak, że mu nie ufam, ale po prostu dziwnie się ostatnio zachowywał.
Wiem, że nie uprawiał seksu od miesięcy, bo większość czasu spędza ze mną. Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego za moimi plecami, ale jeśli to zrobi to nie będę mogła nic z tym zrobić. Mimo wszystko Justin nie jest mój i nie chodzimy na randki ani nie jesteśmy razem.
- Zaraz wracam, muszę skorzystać z łazienki - wstałam z krzesła i wyszłam ze stołówki. Rozejrzałam się z nadzieją, że Justin był jeszcze w szkole, ale niestety nie.
- Delilah! - ktoś krzyknął. Odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a Millers'a z uśmiechem na twarzy. To dziwne. - Poczekaj! - krzyknął biegnąc w moim kierunku. - Muszę z tobą porozmawiać.
- Nie chcę, odejdź - odwróciłam się do niego plecami i próbowałam iść, ale chwycił mnie za rękę i pociągnął.
- Chcę tylko przeprosić za wszystko co zrobiłem. Prawda jest taka, że cię lubię, ale bałem się do tego przyznać - hm, sądzę że już to słyszałam. *kaszel* Justin *kaszel*
- Kłamiesz - wywróciłam oczami.
- Przestań, naprawdę mi przykro, co chcesz żebym zrobił abyś mi wybaczyła? - zapytał trzymając mnie za ręce.
- Chcę abyś zostawił mnie samą.
- Lilah proszę.
- Nie nazywaj mnie tak, tylko Justin może - starałam się nie okazywać żadnych emocji, ale w głębi duszy chciałam się uśmiechać i piszczeć jak szalona, ze względu na słodkie przezwisko które Justin mi nadał.
- Dobrze przepraszam, przepraszam za mój błąd - przeprosił i uniósł rękę w geście obronnym, a ja tylko skinęłam głową. - Naprawdę mi przykro i czuję się okropnie za wszystko co ci zrobiłem. Mam nadzieję, że nadal możemy być dobrymi przyjaciółmi - uśmiechnął się, a ja znowu skinęłam głową.
- Tak - odpowiedziałam szybko. Naprawdę chciałam przerwać tą rozmowę, bo ja naprawdę muszę iść do toalety. - Muszę iść.
- Oczywiście. Przepraszam jeszcze raz - uśmiechnął się i szybko pocałował mnie w policzek, a ja stałam patrząc na niego z rozszerzonymi oczami. Próbowałam zignorować to. To był tylko pocałunek w policzek, prawda?
***
Niestety musiałam znieść cały dzień bez Justina bo skłamał i nie wrócił do szkoły. Szukałam go wszędzie, nawet jego przyjaciele powiedzieli, że nie pojawił się na żadnej lekcji. Zaczęłam podejrzewać różne rzeczy, gdy zdałam sobie sprawę, że zarówno Justin i Trixie zniknęli podczas lunchu. Chociaż nie zamierzałam zakładać wszystkiego zbyt pochopnie.
Poczekaj, cofam to.Korytarz był pusty, byłam tylko ja. Ponieważ było cicho łatwo było usłyszeć różne rzeczy. Usłyszałam znajomy głos i byłam pewna, że to Trixie.
- Nie - wydawało mi się że usłyszałam głos Justina. Mam nadzieję, że to nie jest ta część, w której złapię ich na gorącym uczynku za moim plecami. Zaczęłam podsłuchiwać ich rozmowę, ale w większość nie rozumiałam co mówią. Więc zdecydowałam się przestać ukrywać za szafkami i po prostu pokazać się im.
Stali naprzeciwko siebie. Justin uciekał gdzieś wzrokiem, a Trixie patrzyła na Justina. Wreszcie mnie zauważyli kiedy szłam w ich stronę i starałam się uniknąć kontaktu wzrokowego. Właśnie wtedy, gdy miałam przejść obok Justina on szybko chwycił mnie za ramię i pociągnął z powrotem.
- Co ty robisz? - zapytał.
- Idę, a na co to wygląda? - westchnął
- Musimy porozmawiać - szepnął mi do ucha na co odparłam ciche "okej". Nie, nie jestem wcale zazdrosna, pff ja? Zazdrosna o Trixie? Nie, nie sądzę.
Razem wyszliśmy na zewnątrz, było dość niezręcznie. Już miałam otworzyć drzwi od samochodu, gdy zatrzymał mnie.
- Nie wsiądziemy do samochodu dopóki sobie czegoś nie wyjaśnimy
- O czym ty mówisz? Nie musimy nic sobie wyjaśniać. Chcę iść do domu i spać. Jestem zmęczona, Justin - ponownie powstrzymał mnie, kiedy chciałam otworzyć drzwi.
- Chcesz jechać do domu i odpocząć czy po prostu mnie unikać?
- Oba, a teraz chodźmy - powiedziałam szybko, a on natychmiastowo lekko popchnął mnie na drzwi samochodu, ręce oparł po obu stronach mnie tak, że nie miałam możliwości ucieczki.
- Dlaczego rozmawiałaś z Jake Millersem kiedy mnie nie było?
- Oh, bo ty tak nie zrobiłeś, ty nie gadałeś z Trixie kiedy nie było mnie w pobliżu - Wywróciłam oczami, a on pokręcił głową. - Plus, czemu cię to obchodzi?
- Ona powiedziała mi, że widziała was jak rozmawiacie i się pocałowaliście
- Nie, pocałował mnie w policzek - powiedziałam obronnie. - Przyszedł mnie przeprosić, jasne? - zaśmiał się, bo to było zabawne, ale oczywiście był poirytowany.
- Więc dlaczego pozwoliłaś mu się pocałować?
- To był pocałunek w policzek, zresztą nawet nie wiedziałam, że ma zamiar mnie pocałować - popatrzył na mnie, ale szybko przerwał kontakt wzrokowy. - Jesteś zły bo mnie pocałował, kiedy ja powinnam być zła na ciebie za pozbycie się mnie abyś mógł poflirtować sobie z Trixie
- Do kurwy nędzy, Lilah czemu do cholery tak uważasz? - zmarszczył brwi.
- Oh, no nie wiem. Tak się składa, że zniknąłeś po luchnu. Hmm, nie jestem pewna - powiedziałam sarkastycznie.
- Więc doszłaś do własnego wniosku zamiast zapytać mnie gdzie byłem? - spojrzałam na niego i podziwiałam jego twarz, która była tak blisko mojej. Naprawdę irytowało mnie to jak łatwo może mnie rozproszyć, chociaż nawet nie próbował tego zrobić. - Kurwa, odpowiedz mi - oto Justin, którego nie lubię.
- Nie wiem - zrobiłam gest ręką, który od razu zrozumiał. Odsunął się ode mnie pocierając twarz.
- Myślisz, że mógłbym to tobie zrobić? Musisz kurwa przestać tak myśleć, bo nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił - jego głos trochę złagodniał, a ja po prostu wzruszyłam ramionami.
- Po prostu tak czułam, okej? Czuję, że jesteś mną znudzony choć jeszcze do niczego nie doszło między nami.
- Nie, nie Lilah. Nie mów tak. Nie znudzę się tobą. Tak, jesteś wrzodem na dupie, ale jesteś moim wrzodem na dupie. Nigdy nie mógłbym się tobą znudzić - powiedział szczerze, podszedł bliżej mnie i spojrzał mi w oczy. - A jeśli myślałaś, że robiłem coś z Trixie za twoimi plecami to byłaś w błędzie. Przysięgam na Boga - oto Justin, którego lubię.
- Więc gdzie byłeś? Mówiłeś, że wrócisz, a nie wróciłeś.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytał na co przytaknęłam. Otworzył tylne drzwi i wyjął coś. Zamknął drzwi i podał mi pudełko, ciężkie pudełko. - Otwórz
Kiedy on trzymał pudełko ja otworzyłam pokrywkę. Moje oczy wpatrywały się w rzecz za którą tęskniłam. Moja książka. "Początek wszystkiego". Przeczytałam na głos kiedy przejechałam palcem po tytule.
- Jest więcej - Justin uśmiechnął się więc wyjęłam książki z pudełka, "Gwiazd naszych wina" i ostatnia "Złamane obietnice". Po prostu patrzyłam na niego z książkami w rękach.
- J-ja nie wiem co powiedzieć - oboje się zaśmialiśmy.
- Dziękuję byłoby w porządku - wziął ode mnie książki i włożył je do samochodzu wciąż trzymając pudełko w rękach.
- Nie, najpierw chcę cię przeprosić. Boże, Justin, tak mi przykro. Przepraszam, przepraszam i o mój Boże, dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję, jestem twoją dłużniczką - przepraszałam przez cały czas przez co potrząsnął głową. Przytulił mnie i pocałował w czoło. Jest taki słodki, kocham kiedy jest uroczy i słodki.
- Nie musisz przepraszać. To ja powinienem cię przeprosić. I nie masz u mnie żadnego długu wdzięczności
- Miałeś do tego prawo
- Nie ponieważ nie jesteś moja i nie jesteś moją dziewczyną - ma rację, nie jestem jego dziewczyną, a on nie jest moim chłopakiem.
- To jest to czego nienawidzę. Nienawidzę kiedy chłopaki z tobą flirtują. Nienawidzę, kiedy są w pobliżu ciebie. Nienawidzę tego tak bardzo, że mam ochotę im przyjebać, ale nie mogę tego zrobić - urwał i wrzucił pudełko przez okno do samochodu po czym chwycił moje obie ręce w swoje.
- Więc, podjąłem decyzję żeby w końcu coś z tym zrobić. Chciałbym móc nazywać cię moją. Chcę być jedynym, który będzie cię całować, trzymać i przytulać. Chcę być tym jedynym, który będzie mógł to robić. Chcę żeby nam zazdrościli, bo mamy siebie. Chcę żeby dziewczyny tobie zazdrościły. Chcę żeby chłopaki marzyli o tym co ja mam, czego oni nie mogą mieć. Chcę móc nazwać cię moją dziewczyną - ponownie się zatrzymał i przysięgam, że była czerwona jak pomidor kiedy patrzyłam na niego.
Pociłam się, czułam to. Trzęsłam się, byłam tak zdenerwowana, że nie czułam moich nóg. Nie mogłam oddychać, boże on nareszcie to powie. o mój, naprawdę muszę się wysikać.
- Wszystko w porządku? - zapytałam na co się zaśmiał się
- Po prostu powiedz coś - zaśmiał się jeszcze bardziej kiedy ja pozwoliłam sobie na niepewny śmiech. - Myślę, że jestem bardziej zdenerwowana niż ty.
- Uspokój się kochanie - uśmiechnął się, a ja posłała mu nerwowy uśmiech. Tak bardzo tego pragnęłam. Słowa nie wystarczą, żeby wyrazić tego co czuję. Nie jestem nawet pewna co czuję. - Okej...
- Justin, wyduś to z siebie - roześmiał się kolejny raz. Po tym jak jego śmiech ucichł spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. Boże, on był taki piękny i absolutnie doskonały.
- Delilah - powiedział uspokajająco, moje kolana były już tak słabe, że nie byłam w stanie utrzymać równowagi. Po prostu to jak wypowiada moje imię doprowadza mnie do szału.
Otworzył usta gotowy do wrzucenia tego z siebie. To jest to, w końcu mnie zapyta. Czekałam na ten moment, wreszcie zapyta mnie czy zostanę jego dziewczyną i nareszcie będziemy oficjalnie parą. Czekam na ten dzień przez wiele lat i to właśnie teraz Justin...
- Muszę iść - powiedział szybko puszczając moje ręce. Stałam tam tępo wpatrując się w niego i patrząc jak powoli odchodzi ode mnie.
Czekaj, co?
omfg dlaczego on poszedł miał się jej zapytać ugh Justin co ty robisz
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialne <33
OdpowiedzUsuńJUSTIN TY DEBILU!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń@xdmysweetlovato
Nieeeee jak on mogl?
ŻE COOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńJUSTIN COOOOOOOOOOOOOO
COŚ TY ZROBIŁ
OMG
ale zwrot akcji haha
myślałam, że to już ten wielki rodział, a ktoś tu zawalił sprawę :( czemu w ostatniej chwili się wycofał? ashfasfhkas jejku justin no!!
Co to za końcówka o kurwa /@justsmilebiebss
OdpowiedzUsuńHahahhahahahahahhaha nie spodziewałam się tego hahahha
OdpowiedzUsuńCoooo Justin, omg. Co on zrobił :(
OdpowiedzUsuńO kurczaki :O
OdpowiedzUsuńale bałwan :O
LUDZIE :O
NIE :O
Super !!!! Czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńUciekł? Wielki Justin stchórzył? :o
OdpowiedzUsuń@Evil_Blue_Eyes
Świetne, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńco za jfdhdjkfhsdfjsdjkf . tak sobie myślę, że może kogoś zobaczył i przerwał, ale nie, to zwykły tchórz ! mam nadzieję, że się poprawi :D
OdpowiedzUsuńucięło tekst chyba w rozdziale.
"Muszę iść"?! "MUSZĘ IŚĆ"?! "M U S Z Ę I Ś Ć"?! NO CHYBA CIE COŚ POPIERDOLIŁO KOBIETO!! TYLE CZEKAŁAM NA TEN MOMENT A ON PO PROSTU SOBIE ODCHODZI ZAMIAST ZAPYTAĆ JEJ CZY CHCE ZOSTAĆ JEGO DZIEWCZYNĄ?! NO CHYBA NIE! JA CIE UDUSZE KOBIETO JAK W NASTĘPNYM ROZDZIALE SIE ZAPYTA SIE JEJ O TO! ZABIJE! Świetny rozdział i oczywiście czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń@dariam01 ♥
Ps. Wiem że tylko to tłumaczysz ale wkurzyłam sie xdd Love you :*
W pewnym momencie ucieło tekst i nienawidze cie za końcówkę xksosoaoaksjosjdiso
OdpowiedzUsuńo cholera robiło się tak pięknie a Justin się speszył, no nie, dlaczego kurwa ugh taki słodki ten rozdział aw @Swag_on_Bieebs
OdpowiedzUsuńhaha czo ten Justin :D :D
OdpowiedzUsuńAle się porobiło ! Ciekawe co sobie pomyślała Deliah ?
OdpowiedzUsuńA może on coś zaplanował? Odejdzie, pstryknie palcami i pojawi się gościu ze skrzypcami czy coś!
OdpowiedzUsuńOby, bo jak nie to.. Przebije mu piatkę krzesłem na twarzy xd
luv! Xx
co nie jak to on musi iść, Justin bądź mężczyzną i wyduś to z siebie!
OdpowiedzUsuńrozdział oczywiście świetny♥ xx @daruux3
Bieber , jak to musisz iść ?!
OdpowiedzUsuńdo reszty go popierdzieliło.
No bądź mężczyzną !
Genialny rozdział. :)
@AyeAyeeJustin
Justin Głupku, ona czekała na to że w końcu ją zapytasz o chodzenie, a ty po prostu uciekłeś. uhhh. Co do rozdziału, bardzo świetny.
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńO nie jak on tak moze odejsc..
OdpowiedzUsuńUgh.. W takim momencie. Nie no nie wyrobie
@aga_belieber
Hahahahaha co ten debil wymyślił hahaha
OdpowiedzUsuńkochane jest to że ma dla niej przezwisko awwwtski moment ;o
łoooo kurwa dobre ! <3
OdpowiedzUsuńPoszedł sobie.? Że co?! No chyba żart. Pisz szybko kolejny rozdział, muszę wiedzieć co będzie dalej. :)
OdpowiedzUsuńŻe What? Hahahaha czemu odszedł? O Kurde, hshshs
OdpowiedzUsuń@forevermindSWAG
UsuńNo nie, czemu on odszedł ? Mam nadzieje ze nic sie przez to nie popsuje miedzy nimi
OdpowiedzUsuń@Rybka999
Hahahhahahah Świetne
OdpowiedzUsuńo, nie, nie! co ty Justin odwalasz?!?!?
OdpowiedzUsuńdziekuje za to, ze tlumaczysz x @richhgirlx
wow haha chyba nasz Justin spanikował :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Justin sie tylko zdenerwował, a nie zmienil zdanie. Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńcudowne bjdhdgfk
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuń@alexbabe0
wielki justin okazał się tchórzem?:(
OdpowiedzUsuńbyłam taka podekscytowana i nagle "muszę iść" no kurde jfgoskbf
czekam na nn mam nadzieje, ze sie niedlugo pojawi bo nie wytrzymam:(((
@horaux