niedziela, 9 lutego 2014

III. I don’t want you to see him outside school activities

Justin Bieber

Po treningu piłki nożnej zmieniłem strój na szare, opuszczone, spodnie dresowe, białą koszulkę z dekoltem w serek, założyłem złoty naszyjnik na szyję, snapback na głowę i białe supry. Wyszedłem z mojego samochodu, który zaparkowałem na podjeździe Delilah. Przeszedłem mały chodnik i podbiegłem do małych schodków, które prowadziły do drzwi. Zapukałem do nich i włożyłem ręce w kieszenie spodni.
- W czym mogę pomóc? - wysoki mężczyzna w garniturze stał przy drzwiach z podniesionymi brwiami.
- J-ja szukam Delilah Carter, proszę pana - powiedziałam nerwowo. Zgaduję, że to był jej tata. Wow, wyglądał bardzo formalnie i bardzo surowo.
- Mogę wiedzieć kim jesteś? - zapytał.
- Justin Bieber, proszę pana. J-jestem jej kolegą z klasy - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Musiałem wyglądać przyjaźnie. Wyciągnąłem rękę w jego kierunku, którą niechętnie uścisnął, przyglądając mi się uważnie. Nie sądzę, że podobały mu się mojego bardzo opuszczone spodnie dresowe.
- Grasz w sztuce? - zapytał zaskoczony.
-Tak, proszę pana, główną rolę - skinąłem głową odpowiadając mu.
- Tato - Delilah wysunęła się zza drzwi, wyglądała bardzo dobrze w swoich spodniach dresowych i czarnym crop top'ie, który odkrywał trochę jej brzucha i wystające kości biodrowe. Jej długie fale docierają aż do talii, a jej stare, czarne okulary... Czekaj, dlaczego ona ma na sobie okulary? Myślałem, że się ich pozbyła. Pan Carter pochylił się ku niej i bełkotał coś do jej ucha, a ona przytaknęła.
- Zaraz wracam - wymamrotała przed pobiegnięciem na górę.
Pan Carter wykonał gest w kierunku otwartych drzwi i wejścia do salonu. Patrzyłem uważnie na zdjęcie Delilah kiedy była młodsza. Wyglądała niezwykle uroczo.
- Tutaj wygląda uroczo - powiedziałem do Pana Carter'a kiedy trzymałem ramkę ze zdjęciem.
- Wiem. Jesteś takim typem chłopaka, którym zazwyczaj nie pozwalam się kręcić wokół mojej córki. Ale ponieważ jest to związane ze szkołą zamierzam na to pozwolić. Po tym dniu chcę, abyś zachował odpowiednią odległość od mojego domu i mojej córki - spojrzał na mnie pozbawiony emocji, oczy miał pociemniałe kiedy patrzył na mnie. Odstawiłem ramkę z powrotem na półkę, a po tym przyszła Delilah w różowej koszulce, która już nie odkrywała jej skóry. Zgaduję, że jej ojciec kazał jej ją zmienić.
- Czy możesz nas zostawić? - zapytała słodko. Jej tata wyszedł z pokoju i poszedł do swojego biura.
- On ma skłonność do bycia zgryźliwym dla wszystkich chłopaków - wymamrotała. - Chodź za mną - skinąłem głową i poszedłem za nią na górę. Zaprowadziła mnie do dużego pokoju, pełnego książek i półek. Miała dwie sofy i bean bags* na dywanie. Podała mi kopię scenariusza, kiedy swój trzymała w dłoni. Usiadła na kanapie, a ja zająłem miejsce obok niej.
- Twój tata wydaje się na prawdę...
- Straszny? Wiem. Jest taki dla wszystkich chłopaków, którzy są blisko mnie. Jest taki od czasu mojego złamanego serca w dziewiątej klasie. Jake Millers - powiedziała
Zaśmiałem się kręcąc głową.
- Dłubał w nosie. Wow, wybrać lepszego nie mogłaś - przewróciła oczami na mój kiepski żart.
- Cóż, dłubacz w nosie był oszustem. Zdradził mnie z Trixie i od tego czasu mój tata jest surowy jeśli chodzi o chłopców. Odstrasza większość chłopaków - wyjaśniła.
- Nie przestraszył mnie, mój tata jest gorszy - powiedziałem, przez chwilę na mnie patrzyła a potem spojrzała na scenariusz.
- Pierwsza scena, tutaj wchodzi dziewczyna. Alexandra Sullivan, to ja. Ty jeszcze nie wchodzisz na scenę. Więc, gdybyś nie wiedział to jedna ze sztuk podobnych do Kopciuszka. Oczywiście, znasz Kopciuszka, prawda? - zapytała.
- Taa, w niej śpi dziewczyna z jabłkiem - zachichotała i pokręciła głową.
- Nie, mówisz o Królewnie Śnieżce lub Śpiącej Królewnie. Kopciuszek jest jeden, w  niebieskiej sukience, gubi swojego szklanego buta i książę jej szuka - wyjaśniła. - W każdym razie, po prostu wchodzisz na scenę kiedy... - podążała tropem swojego palca w poprzek kilku stron w poszukiwaniu mojej roli. - Ah, okej. Masz. Zaczynasz zdenerwowany, kiedy tańczysz z kilkoma osobami. Wszystko co chcesz zrobić to znaleźć tę dziewczynę i do tej pory jej nie znalazłeś.
Skinąłem głową i przeczytałem mój tekst w głowie.
- Nie mogę uwierzyć, że jej nie znajdę - powiedziałem na głos.
- Robisz to celowo? - zapytała.
- Co celowo? - zmarszczyłem brwi. Uniosła brwi i skrzyżowała ramiona z miną "nie rób ze mnie głupiej".
- Powiedz swój tekst z większymi emocjami. Musisz wyglądać za zdenerwowanego, nie znudzonego.
- Słuchaj, nie jestem dobrym aktorem, więc po prostu róbmy to co inni, możemy przejść do następnej linii - kontynuowałem czytanie mojego kolejnego tekstu.
- Nie. Powtórzysz to i powiesz z większymi emocjami. Weź to na poważnie albo ci nie pomogę. Więc jeśli zamierzasz się bawić i nie brać tego na poważnie to po prostu wyjdź. Nie marnuj mojego czasu, Justin - powiedziała kiedy jej oczy weszły w kontakt z moimi.
- Dobra, wychodzę. Co ja sobie myślałem? Nie potrzebuję twojej pomocy - warknąłem na nią wstając z kanapy, rzuciłem scenariusz na podłogę.
- Cóż, wiedziałam, że nie zamierzasz wziąć tego na poważnie. Jesteś żałosny i wkurzasz mnie. Marnujesz mój czas. Mogłabym—
- Co? Czytać głupie książki? Narysować jakieś głupie obrazki? Przeczytać lekcje z wyprzedzeniem? Wiesz co? Jesteś pierdoloną kujonką - podniosłem głos, wskazując na nią.
- Nie masz do mnie szacunku. Zapomniałeś, że jesteś w moim domu? Gdzie twoje maniery? Oh, moja wina, zapomniałam że ich nie masz, bo jesteś Justinem Bieberem. To, że jesteś rozgrywającym zespołu piłkarskiego nie znaczy, że jesteś dobry. Jesteś pewny siebie, jeśli chodzi o sport, ale kiedy przychodzisz do szkoły masz innych ludzi którzy zrobią to za ciebie, bo nie możesz zrobić tego na własną rękę. Nigdy nie możesz zrobić nic na własną rękę! - rzuciła scenariusz na podłogę. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, była zła na mnie. Nigdy nie widziałem jej tak złej wcześniej.
- Starałam się tobie pomóc, ale to nie działa. Nawet nie mogę spędzić trzech sekund z tobą, bo ty mnie obrażasz albo jesteś niegrzeczny. Jesteś takim dzieciakiem, wiesz? - stwierdziła marszcząc brwi razem w gniewie.
- To nie było nic wielkiego. Powiedziałem mój wiersz całkowicie dobrze a ty brzmisz dramatycznie i w ogóle – powiedziałem na co ona zadrwiła krzyżując ramiona.
- Ja? Dramatyczna? Nie musiałabym brzmieć tak dramatycznie gdybyś nie brzmiał jak zdychający koń. Wiem, że nie jesteś zainteresowany, ale poprosiłeś mnie o pomoc. Nie wiem jaki jest twój problem - powiedziała wywracając na mnie oczami. Kurwa, nienawidziłem gdy ludzie wywracali na mnie oczami. To sprawiło, że byłem cholernie wściekły.
- Uważaj na swoje cholerne oczy, a moim pierdolonym problemem jesteś ty. Jesteś moim pierdolonym problemem. Ciągle myślisz, że jesteś lepsza ode mnie tylko dla tego, że jesteś mądra. Teraz myślisz, że możesz mnie obrażać tylko dlatego, że nagle się zmieniłaś? Nie, kurwa, nie myśl tak - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Zacisnąłem szczękę, kiedy zobaczyłem że znowu wywróciła oczami. Zrobiła to celowo.
- Ja jestem twoim problemem? Oh, proszę cię Justin. Nie zrobiłam tobie nic złego. To ty jesteś osobą która ciągle mi dokuczała, począwszy od siódmej klasy. Nic tobie nie zrobiłam, ale—
- To jest to co myślisz. Myślisz, że nie zrobiłaś mi niczego, a zrobiłaś. Zrobiłaś coś co spierdoliło wszystko, ale ty, kurwa nie masz o tym pojęcia aż do dnia dzisiejszego. I pomyśleć, że jesteś taką dobrą uczennicą - zaśmiała się kręcąc głową.
- Oh, Justin. Tak mi przykro. Przepraszam za to co cokolwiek zrobiłam tobie – powiedziała z wyraźnym sarkazmem które mogłem u słyszeć w każdym słowie.
- Zamknij się do cholery. Nie pozwól aby twoja mała zmiana uderzyła ci do głowy, jeśli myślisz, że chłopcy naprawdę myślą, że jesteś seksowna, jesteś kurwa w błędzie, bo teraz wyglądasz na łatwą dla nich. Ale nie jestem tym zaskoczony, wiedziałem że było trochę dziwki w tobie. Jesteś kurwa— Przestałem mówić, gdy jej dłoń weszła w kontakt z moim policzkiem, na co moja głowa skręciła w lewo.
- Wyjdź. Natychmiast! - krzyknęła popychając mnie w kierunku schodów.
- Nie zbliżaj się do mnie nigdy, i nawet nie myśl, że gdy mnie przeprosisz pomogę ci w tekście. Powodzenia w nauce samemu. Nienawidzę cię - to były jej ostatnie słowa, zanim wyszedłem z jej pokoju i zatrzasnęła drzwi.
Szedłem na dół po schodach gdzie Pan Carter stał przy kanapie z kubkiem w ręku.
- P-proszę pana, przepraszam, mogę...
- Panie Bieber, myślę że powinieneś udać się do domu. Muszę pogadać z moją córką. - Przerwał mi, a ja przytaknąłem głową. Wsadziłem ręce do kieszeni, trzymając głowę spuszczoną w dół. Kiedy wyszedłem z jej domu odwróciłem głowę i spojrzałem w górę. Zobaczyłem Delilah, która szybko zasłoniła zasłoną okno. Westchnąłem.

Delilah Carter

Widziałam jak szedł w kierunku swojego samochodu, a kiedy spojrzał na moje okno szybko zasłoniłam je zasłoną. Myślę, że zrobiłam i powiedziałam trochę za dużo. Ale nie możesz pomóc wybuchając na osobę, która traktuje cię jak gówno przez 4 i pół roku. Justin jest palantem i myślę, że wszyscy się na niego natknęli.
Teraz powtarza, że ja mu coś zrobiłam w siódmej klasie, co sprawiło, że mnie nie lubi. Ale ja wiem, że nie zrobiłam nic złego Justinowi Bieberowi.
Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi szybko otrząsnęłam się z moich myśli i usiadłam na łóżku.
- Wejdź tato - wymamrotałam.
- Chcesz mi powiedzieć co tu się stało? - spytał unosząc brew na mnie. Ugh, oczywiście, jak mogłam być tak głupia. Oczywiście, że usłyszał.
- Tato to była tylko kłótnia, nic wielkiego. Słyszałeś coś? - zapytałam.
- Nie, ale na pewno słyszałem jak mówisz 'nienawidzę cię'. Co tu się stało? Co sprawiło, że tak powiedziałaś? - usiadł obok mnie.
- Ja i Justin nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Po prostu poprosił mnie o pomoc, ale jest niedojrzałym chłopakiem i nie wziął tego na poważnie, więc rzuciłam się na niego. Nie martw się tato, to nic takiego - chciałam już przestać o tym rozmawiać. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej się obwiniałam.
- Dobrze, opowiedz mi o nim - zaczął.
- Po prostu potrzebował pomocy ze swoim tekstem tato, to wszystko - odpowiedziałam.
- Delilah, mogę powiedzieć, że ten chłopiec jest lekkomyślny i nierozsądny - dodał.
- Tato, możemy o nim nie rozmawiać? Proszę - westchnęłam i przetarłam twarz.
- Nie chcę widzieć ciebie z nim poza szkolnymi zajęciami.
- Dobrze - powiedziałam.
- Przepraszam, ale po prostu chcę trzymać cię z dala od kłopotów. Byłoby łatwiej gdyby twoja matka tutaj była, ona pomogłaby ci się stać kobietą - powiedział, tym razem jego głos był trochę bardziej delikatny.
- Tato, stanę się kobietą bez mamy - odpowiedziałam.
- Idź posprzątać. Potem zjemy kolację - skinęłam głową, pocałował mnie w czoło przed wyjściem z pokoju.

*tak wyglądają bean bags: 

_______________

No i się porobiło! Justin znowu obraża biedną Delilah :( Szkoda nam jej, ale jak to Justin powiedział ona też nie jest bez winy. Jak myślicie co takiego mogła zrobić Delilah, że Justin ją znienawidził (zresztą z wzajemnością)? Same staramy się tego domyślić i mamy nadzieję, że już niedługo się tego dowiemy. Przypominamy, że nasze tłumaczenie znajduje się również na Wattpadzie (KLIK). + Jeśli macie czas i chęci to prosimy o pomoc w rozgłoszeniu naszego bloga, każdy tweet, każde polecenie się liczy! Serdecznie dziękujemy osobom, które nam pomagają bądź będą pomagać. :)
Buziaki i do zobaczenia za 4 dni! x

czytasz = komentujesz

15 komentarzy:

  1. świetny rozdział:):)
    nie mam pojęcia czemu on jej tak nienawidzi, serio:(
    czekam na następny:):)
    @ilysm_jb_smg :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co ona mu zrobiła Nie mogę sie doczekać nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to tłumaczenie jest niesamowite, naprawdę. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że szybko on się pojawi xx - @justsmilebiebss

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TO <3 Jestem cholernie ciekawa co będzie dalej i jak Justin przekona do siebie Del! Zapraszam do siebie - http://brutal-traps.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. dzisiaj dowiedziałam się o tym tłumaczeniu z twittera i jest świetne :D szkoda ze rozdziały są tylko co 4 dni :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Umm.. Czekam na nn
    Moim zdaniem go jakoś upokorzyła.. Może on się w niej podkochiwał i ona niechcący, nie wiem, ściągnęła mu spodnie i wszyscy się śmiali.. Tak to byłoby zabawne xd
    I cudowny aaww fkodebu! Błagam o dłuższy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin jako biopolarny skurwysyn xd
    ciekawy rozdział :D chcę już żeby się pogodzili i zagrali razem w sztuce :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne! Czekam na następny!
    Dobrze tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny. czekam nn <3 / Fioletovaa

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne, czekam na kolejne rozdziały <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :D Czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń