poniedziałek, 17 lutego 2014

V. You left your book in my car, nerd

Delilah Carter

- Dzięki um… za pomoc - powiedział Justin, gdy oboje wyszliśmy ze szkoły.
- Nie ma problemu. Dzięki za współpracę - posłałam mu mały uśmiech, skinął głową w odpowiedzi.
- Um… jeśli nie masz nic jutro do roboty, to pomogłabyś mi z resztą? - zapytał drapiąc się po karku.
 - Pewnie - odpowiedziałam, na co ponownie skinął głową.
 - Cóż, um dzięki jeszcze raz. Do zobaczenia - powiedział wkładając ręce do kieszeni spodni.
- Yup, do zobaczenia - pomachałam mu na pożegnanie i skierowałam się w stronę samochodu. Mogę być zupełnie szczera w kwestii, że Justin był w porządku. Nie był taki niegrzeczny, oczywiście miał swoje nastawienie, ale nie był taki jak zwykle.
Otworzyłam drzwi samochodu i umieściłam kluczyki w stacyjce, przekręcając kluczyk tak, abym mogła zacząć jechać. Usłyszałam dziwny hałas przed zatrzymaniem. Zmarszczyłam brwi w zmieszaniu i spróbowałam ponownie. Wykonałam tą samą czynność, ale to włączyło się na kilka sekund, a następnie wyłączyło. Jęknęłam uderzając zmieszana w kierownice, oh świetnie. Wysiadłam z samochodu, by obejrzeć przód samochodu, otworzyłam maskę. Tak na prawdę nie wiem co zrobić, by samochód pracował, ale jestem prawie pewna, że to wyglądało w porządku według mnie.
- Oh, no dalej - powiedziałam przeczesując włosy palcami.
- Żartujesz - wściekła, przetarłam twarz dłońmi. Nagle zobaczyłam ferrari Justina przejeżdżające naprzeciwko mnie. Otworzył okno unosząc brwi.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
 - Mój samochód nie chce jechać. N-nie wiem no jest z nim nie tak - wzruszyłam ramionami, patrząc na mój samochód ponownie go sprawdzając.
- Wsiadaj - powiedział kiwając głową na mnie, abym weszła do jego samochodu.
- Nie, jest okej mogę po prostu zapytać tatę czy przyjedzie po mnie - powiedziałam kręcąc głową.
- Robi się późno Carter. Wystarczy, że wejdziesz do środka. Nie martw się - pochylił się i otworzył drzwi pasażera dla mnie.
 - J-jesteś pewny? - zająknęłam się. Serio, mogłabym przysiąc, że kilka godzin temu powiedziałam, że go nienawidzę, a teraz mam wejść do jego samochodu. Cóż Delilah, albo wsiądziesz do jego samochodu i wrócisz bezpiecznie do domu, albo będziesz czekać aż tatuś po ciebie przyjdzie i poczekasz na zewnątrz szkoły w okropnej pogodzie gdzie obcy mógłby cię zgwałcić.
Skorzystam z pierwszej opcji.
Skinęłam głową i wzięłam moje rzeczy z samochodu oraz wyciągnęłam kluczyki, podeszłam do otwartych drzwi. Weszłam, Justin czekał aż zapnę pasy i zamknę okno zanim ruszy.
- Co mam zrobić z moim samochodem? - zapytałam.
- Naprawię go jutro po szkole - powiedział skupiając się na drodze. Jego szczęka zacisnęła się kilka razy, jego mięśnie napinały się podczas obracania kierownicą. Jest gorąco, Justin Bieber jest gorący. Nie mam wątpliwości co do tego. Ale Justin Bieber jest również dupkiem, nie da się temu zaprzeczyć. Jaki jest sens bycia gorącym mając tak okropną osobowość.
Justin milczał prowadząc samochód, ale jedyną rzeczą która powstrzymywała sytuację od bycia  niezręczną było radio. Właśnie Ariana Grande z piosenką "Right There" leciała, ale oczywiście nie umiałam śpiewać, więc zamiast tego po prostu zaczęłam nucić.
- Lubisz tą piosenkę? - zapytał Justin spoglądając na mnie na chwilę, a potem znowu na drogę.
- Tak, a co? - zapytałam wprost do niego.
- Nic, nie wiedziałem, że lubisz muzykę. Wydajesz się być zbyt zajęta książkami, teraz masz około pięć na kolanach. Oh, jesteś takim kujonkiem - zaśmiał się.
 - Tak, jestem uzależniona od książek, ale słuchanie muzyki jest moją drugą pasją po czytaniu oczywiście i nie jestem kujonką - broniłam siebie, na co on znowu zachichotał.
- Co jest fajnego w książkach? Za każdym razem gdy cię widzę czytasz tą samą książkę - powiedział szybko spoglądając na mnie.
- Cóż, po pierwsze książki bardzo fajnie się czyta. Dzięki nim się nie nudzę. No i masz na myśli tą książkę - urwałam trzymając moją książkę, którą aktualnie czytam. Skinął głową.
- No nie wiem, ja po prostu bardzo ją lubię, a nie miałam szansy aby jej dokończyć. Byłam zajęta - wyjaśniłam, ale on już mnie nie słuchał. Zawsze byłam nudna i taka jestem.
Nigdy nie prowadziłam z nikim rozmowy. Plus co mogę powiedzieć? Może „Lubię książki, przeczytaj tą” albo „może czytałeś tę książkę? Jaka jest twoja ulubiona książka?” Teraz myślę o tym co powiedział Chaz o przyjaźni z Justinem i zdałam sobie sprawę, że nie ma absolutnej możliwości, żeby to się wydarzyło.
Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Justin jest leniwym chłopakiem, który ciągle śpi i nie dba o swoje wykształcenie. Natomiast, ja ciężko pracuję każdego dnia, miałam tylko jednego chłopaka i obchodzi mnie moje wykształcenie. Nigdy nie będziemy przyjaciółmi, jesteśmy zbyt różni. On jest dokładnym przeciwieństwem mnie, a ja jestem dokładnym przeciwieństwem jego. To po prostu się nie stanie.
- Wszystko dobrze kujonku? - powiedział drażniąc mnie.
- Tak, a z tobą wszystko dobrze palancie? - spytałam rzucając przezwiskiem na niego.
- Oh, widzę, że dla mnie też masz przezwisko, bardzo dobrze się czuję, ale wciąż nie wiem czemu tak długo patrzyłaś na radio - zaśmiał się.
- Oh, to nic takiego. Po prostu, n-nic - powiedziałam prostując się w skórzanym siedzeniu. - Fajnie się jedzie, od kiedy masz to auto?
- Mama i tata dali mi go na moje 18 urodziny - rozejrzałam się po samochodzie, był bardzo ładny. Mój samochód przy jego wyglądał jak gówno. Oczywiście, miałam ładny samochód, ale był niczym w porównaniu do samochodu Justina. Jego samochód był ładny w środku i na zewnątrz. To było białe Ferrari i Justin Bieber jest obrzydliwie bogaty. Jego mama jest pisarką, a jego tata biznesmenem pracującym w Nowym Yorku. Skąd to wiem? Zawsze są na pierwszych stronach gazet.
- Wow, ja jeszcze nie skończyłam 18 lat. Masz szczęście - westchnęłam, nie mogłam się doczekać aż skończę 18 lat. Ale oczywiście został jeszcze rok.
- Jesteś dość młoda, co? Przez ciebie czuje się stary. Jestem o całe dwa lata starszy - uśmiechnął się ukazując dołeczki po obu stronach policzka. Zdałam sobie sprawę, że dojechaliśmy już do mojego domu. Justin zatrzymał się na podjeździe, a ja złapałam swoje rzeczy.
- Hej, um… dziękuję za podwiezienie. I przepraszam za kłopot - powiedziałam nieśmiało.
- Nie ma problemu. Dzięki za pomoc jeszcze raz - skinęłam głową uśmiechając się odrobinę.
- Pa - Zamknęłam drzwi samochodu za sobą i weszłam po schodach. Odszukałam moje okulary w torbie i założyłam je na nos. Już wcześniej zmieniłam moje ładne ubranie, więc mój tata nie nakrzyczy na mnie przez mój "niewłaściwy" strój. Ja nazywam to modą, ale on widzi to inaczej.
Kiedy miałam zapukać do drzwi, one otworzyły się ukazując mojego tatę. Uśmiechnęłam się patrząc na niego i przytulając go. Cmoknął mnie w czoło zanim weszłam do domu.
- Nie powiedziałem ci, że masz trzymać się z dala od niego? - Powiedział, a jego oczy pociemniały.
- Tato, on był miły. Mój samochód się zepsuł, silnik się zepsuł czy coś, od deszczu. Więc zaproponował mi, że mnie podwiezie, a także powiedział, że naprawi jutro mój samochód. Jest miły, nie martw się - wyjaśniłam uśmiechając się i dając mu buziaka w policzek. - Tato, zaufaj mi
- Ja się tylko martwię, kochanie - powiedział
- Wiem, tato, ale Justin nie zrobił nic złego. Po prostu— nie martw się, dobrze? Wszystko jest dobrze. Odpocznij - posłałam mu ciepły, uspokajający uśmiech który powrócił na jego twarz.
- Dobrze, idź na górę i odrób lekcje - posłuchałam go i poszłam na górę. Ale przed wejściem do mojego pokoju, zatrzymałam się przy pokoju mojego młodszego brata.
- Hej, Drew. Jak było dzisiaj w szkole? - uśmiechnęłam się kiedy podbiegł do mnie przytulając się do moich nóg.
- Dobrze - posłał mi ogromny uśmiech gdy patrzył na mnie. Cmoknęłam go w policzek przed pójściem do mojego pokoju. Kiedy miałam pociągnąć za klamkę, aby otworzyć drzwi mój telefon zawibrował. Wyjęłam go z kieszeni i odblokowałam. Dostałam nową wiadomość.



Na moich ustach uformował się mały uśmiech, kiedy przeczytałam wiadomość.

__________

I jak, i jak, i jak? Omfg to było tak cholernie słodkie ze strony Justina, że podwiózł ją do domu i powiedział, że naprawi jej samochód, prawda? I jeszcze nazywa ją kujonkiem safcnsdaknasj Omg, jaramy się jak pochodnie, haha

Ok, opanowałyśmy się już. Więc, kolejną sprawą są komentarze. Informujemy 23 osoby, a komentarzy jest 12 maksymalnie 14. Bardzo dziękujemy tym osobom, które komentują cały czas. A teraz do tych, które nie komentują: serio, wystarczy jedno "czytam" lub cokolwiek innego, a my mamy już banany na twarzy. Uwierzcie, komentarze naprawdę nas motywują, bo wiemy, że dla kogoś to tłumaczymy. Więc zjedź teraz trochę na dół i wpisz cokolwiek w to białe pole, prosimy!

I na koniec niespodzianka....kolejny rozdział ma 3000 tys. słów, następny 2000, a jeszcze następny 4000! sakdsafhjajcn

Edit: Jeśli piszecie komentarz z anonima to prosimy podpisujcie się swoimi nazwami z twittera :) x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

18 komentarzy:

  1. Swietne :o
    Czekam na kolejny :) / umjilv

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam to *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :):)
    czekam na następny! :):)
    @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten sms... takie słodkie użycie tego kujonka
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!:) @SwaggBiebsss

    OdpowiedzUsuń
  6. całkiem niezły rozdział @tacobellsweetie

    OdpowiedzUsuń
  7. Turtuuuu czytam! :D

    Jest świetne :)

    @AyeeBeliebersPL

    OdpowiedzUsuń
  8. coraz więcej słów ? świetnie <3
    długość rozdziału mnie chyba nigdy nie zadowoli, bo mogłabym to czytać, czytać i czytać :3
    zawsze tak jest z komentarzami, lenie z nich :D/ Annie

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaa czekam na nowy! <3 @adrieenemm <3

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku, nie kończcie takich momentach... XD

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste *-* chcę już kolejny. ^^.
    @4ever4Justin

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ;) @KidrauhlAngelMy

    OdpowiedzUsuń
  14. ale super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham <3 , naprawde , nie dawno zaczęłam czytam blogi i moge przyznac ze ten jest swietny , dziekuje wam ze sie poswiecacie dla nas i tłumaczycie go <3 !!!!

    OdpowiedzUsuń